Enea Challenge Poznań 2016.

Witajcie,
Dzisiaj ponownie wracam do jednego z moich wyzwań – marzeń, a więc triathlonu. W ostatni weekend miałam przyjemność kibicować niemalże wszystkim uczestnikom, a w szczególności Polakom biorącym udział w Enea Challenge Poznań 2016. Każdego roku organizacja triathlonu wydaje się coraz lepsza. W tym roku właśnie w weekend 22-24.07. odbyły się Mistrzostwa Europy. Zwycięstwo naszej reprezentantki Ewy Bugdoł było czymś niesamowitym dla mnie jako kibica, tym bardziej, że długość trasy była tutaj bardzo wymagająca…


Dystans długi na który składało się: 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem, oraz 42 km biegu jest dystansem, który robi piorunujące wrażenie. Większości zapewne takie dystanse nawet się nie śnią. Na przebycie odcinka 17 godzin. Rekordziści potrafią przebyć 225,8 km poniżej 7 godzin. Przyznam się tutaj szczerze, że dla mnie jest to nie do wyobrażenia. Może gdybym swoją przygodę rozpoczęła dużo wcześniej, byłoby mi łatwiej ogarnąć to chociażby mentalnie…

Uczestnicząc w całej imprezie miałam okazję spotkać różnych  ludzi,  jak i usłyszeć najróżniejsze opinie. Największy problem zawodnicy przeważnie mają z pływaniem. Dyscyplina, która wciąż jeszcze dyskwalifikuję mnie przed zmierzeniem się z triathlonem, niestety. O kolarstwie twierdzi się, ze można dzięki tej dyscyplinie nadrobić sporo czasu Natomiast bieg jest etapem, gdzie zaczyna być powoli z górki, ale niektórzy tracą, bo złe odżywienie podczas jazdy na rowerze odbija się tutaj odcięciem energii… Poza tym zaczynają doskwierać skurcze, oznaki wyczerpania. Zresztą na twarzach niektórych zawodników to wycieńczenie było widać doskonale… 

Na dłuższą chwilę dostałam się w grono osób, zawodników, którzy byli totalnie triathlonowo „sfiksowani”. Wyglądało na to, że ich życie kręciło się wokół zawodów, ciągłego przygotowywania się. Treningi, odżywianie, regeneracja, totalne kompendium wiedzy i doświadczenia, Fajnie, bo dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy płynących z doświadczenia, o których wcześniej nie wiedziałam. Natomiast brakowało mi w tym wszystkim dystansu do tematu, w końcu rozmowy toczyły się już na płaszczyźnie czysto towarzyskiej. Może przez wciąż jeszcze obecne w tym wszystkim emocję…? Prawda jest też taka że, aby móc osiągać naprawdę dobre wyniki to bez wątpienia trzeba się temu poświęcić i czasami to poświęcenie jest prze ogromne, a jeśli chodzi o triathlon to bez wątpienia tak właśnie jest.


Kibice jak zawsze nie zawiedli, bo rzeczywiście żaden uczestnik nie mógł narzekać na brak doping dla siebie. My Polacy potrafimy poderwać się w momentach kiedy trzeba i tutaj jesteśmy wspaniali. Natomiast bardzo miłym zaskoczeniem była również ilość kibiców z Portugalii, skąd startowało bardzo dużo mężczyzn, Hiszpanii, czy Włoch, a ci jak wiemy potrafią być głośni.

W sporcie jak to w sporcie, startuje duża ilość zawodników, a sukces odnoszą jednostki. Aczkolwiek uważam, że sam fakt ukończenia triathlonu bez względu już na dystans jest tutaj dużym sukcesem życiowym. Najbardziej w takich zawodach żal jest osób, których przygotowania trwają często kilka miesięcy, a nawet lat, a podczas najważniejszego momentu łapie ich np. skurcz i nie są w stanie walczyć dalej. Dlatego bez wątpienia przygotowanie do takich zawodów wymaga sporego doświadczenia, zwłaszcza na długim dystansie. Złe nawadnianie, odżywianie, przed, w trakcie, może zawodnika odciąć totalnie i uniemożliwić jemu dalszą kontynuację…

Triathlon bez wątpienia jest bardzo, jak nie najbardziej wymagającym sportem. Zarówno od strony samego zawodnika, jak i tej finansowej. Koszt dobrego roweru to wydatek około 30 tys. złotych, drugie tyle trzeba zainwestować w resztę, czyli bieganie, pływanie, nie wspominając już o odżywianiu, regeneracji etc. Sam pakiet startowy kosztuję kilkaset złotych, a na najbardziej wymaganym dystansie ponad 1000 zł. Oczywiście im szybciej zostaje opłacony tym taniej. Natomiast nagrody są bardzo słabe. Biorąc pod uwagę swoje inwestycje, oraz wkład włożony w treningi, itd. Przygotowanie wiąże się niemalże z harówom każdego dnia, często po 2-3 treningi na dobę. Oczywiście jeśli jest się zawodowcem, to jest to do ogarnięcia. Natomiast normalnie, gdzie jest jeszcze praca, czy inne obowiązki, to bywa gorzej. Aczkolwiek sporo ludzi staje na takiej wysokości zadania. Dla mnie Respekt, oraz Gratulację dla Wszystkich Uczestników Enea Challeng Poznań 2016!!!!

Pozdrawiam, Ania :) 

Komentarze

Popularne posty