Samsung Irena Women's Run
Nie byłabym sobą, gdybym to dzisiaj nie zdała Wam relacji z
organizacji wspaniałego biegu jakim bez wątpienia był Samsung Irena Women’s
Run. Miał on miejsce właśnie w ostatnią
niedziele tj. 4.09. w Warszawie. Pogoda w tym dniu była jak na zamówienie. Start
został zaplanowany na godzinę 11, zatem bez porannego pośpiechu można było zjeść solidne śniadanie, wypić kawę,
a później odbyć sympatyczną rozgrzewkę na stadionie Agrykola. W tegorocznym
biegu wystartowało aż 1500 kobiet. W tym roku bieg wspierał walkę z cukrzycą, a
każde 5 zł. z pakietu startowego zostało przekazane na PSD (Polskie
Stowarzyszenie Diabetyków). Brawa!!!
Od razu kiedy dowiedziałam się, że tegoroczna edycja biegu wspiera właśnie cukrzycę, wiedziałam, że muszę tam być, wiec wypełniłam formularz zgłoszeniowy i stało się. Lubię,
zwłaszcza te biegi, gdzie oprócz dobrej
zabawy, można się w jakiś sposób sprawdzić, ale też i przede wszystkim wesprzeć tych, którzy walczą
o zdrowie. Cukrzyca, bez wątpienia jest
takim rodzajem walki...
Organizacja biegu i cała atmosfera panująca w miasteczku biegowym - Cudowna!! Wszędzie dużo
uśmiechu, pozytywnej energii, co jeszcze bardziej podkręcało dobrą zabawę. Stoiska, gdzie można było zasięgnąć porady
specjalisty lekarza, oznaczyć poziom cukru we krwi, zbadać ciśnienie, jak i
napić się dobrego i zdrowego napoju orzeźwiającego, a także nieco posilić...
W momencie kiedy nastała godzina 0 zaczęłyśmy przekraczać
start, a każda z uczestniczek rozpoczęła swój bieg. Biegło się dobrze, mimo tak
ogromnej liczby osób. Nie czułam jakiegoś ścisku, czy ograniczeń, którego w
takich okolicznościach można byłoby się
spodziewać W momencie kiedy na trasie napotykałam partnerów wspierających swoim
towarzystwem partnerki, żony etc., były miłym akcentem i dopełnieniem biegu. Wzruszały
osoby na wózkach, tutaj wówczas pełen podziw i szacunek. Najbardziej ujęła mnie
jednak mamusia, która biegła, przypuszczalnie ze swoją małaą córeczką, której to budowa, oraz determinacja rokują już
dzisiaj, być może właśnie na przyszłą zawodniczką. Czym za młodu skorupka
nasiąknie, tym na starość...
Bez wątpienia bieg ten dostarczył mi wielu emocji. Zarówno
pod kątem refleksji jakie mi się w trakcie pojawiały, jak i tych związanych z
walką. Podczas każdego startu, czy to: małego, większego, często przychodzi
moment mierzenia się z własną słabością... Bez większego jednak problemu udawało
mi się wciąż przeć do przodu. Niesamowicie fajnym uczuciem jest, kiedy cały
czas wyprzedzasz, a nikt nie wyprzedza ciebie. Zabrakło jednak sił,
wytrenowania, aby móc dogonić 150 kobiet, które to przede mną dotarły na metę.
Moją ambicją było znaleźć się w pierwszej 500, zaskoczyłam jednak samą siebie.
Na tak dobry wynik jakim jest dla mnie bez wątpienia 151 w kat. Open, i kat.K-30
82 pozycja, nie liczyłam. Najważniejszy jednak jest ciągle postępujący progress.
Natomiast fakt, że my kobiety biegamy coraz szybciej, powoduje, że serce
rośnie i nadzieja również - Super!!! Zwyciężczyni udało się przebyć dystans 5
km w czasie 17’20 s., zatem Gratulację! oraz dla wszystkich nas, motywacja do
dalszej pracy ;)
Wspomniałam, że tegoroczny bieg wsparł walkę z cukrzycą.
Wśród uczestniczek było nas sporo, było to widać. Super, że tyle kobiet z
cukrzycą jest aktywnych i tak dużo z nas zdecydowała się pobiec w tej słusznej
inicjatywie - Brawa!!! Bez wątpienia bieganie, czy inna forma aktywności
fizycznej jest bardzo pomocna w naszym życiu i tutaj wiemy wszyscy, a
najbardziej Ci Wszyscy, którzy po prostu się ruszają!! Udało mi się dotrzeć do
jednej z naszych koleżanek, biegaczek, autorki bloga Biegajmy z cukrzycą Kasi
Rybki, która zdała bardzo fajną relację z tego oto biegu: Zachęcam Was do
przeczytania - LINK
W każdym biegu, czy to będącym zwykłym treningiem, czy tym zwanym zawodami, pojawiają się słabsze momenty, o których wspomniałam. Chwila w której zaczynasz czuć okropne zmęczenie. Zawsze masz dwa wyjścia albo się przełamiesz i przezwyciężysz to, albo się poddasz. Na treningu jeszcze wypada, ale już w trakcie sprawdzianu jest gorzej. W moim momencie kryzysu, pomyślałam sobie, dlaczego by nie spróbować zorganizować podobnego biegu, wyłącznie dla osób z cukrzycą, np. pod hasłem Cukrzyca 2+3? Nie zdradzę jeszcze co kryje się pod owymi cyframi, a może się domyślacie? Myślę jednak, aby spróbować podjąć się tego wyzwania. Podobno jestem osobą, która swoje marzenia przeobraża od razu w cel. Myślę, że marzenie może się spełnić właśnie wtedy, kiedy idzie za nim konkretny cel... Moi Drodzy, Koleżanki, Koledzy, chciałabym poznać Waszą opinię na ten temat? Wszyscy Ci, którzy jeszcze nie polubili mojej strony na fb, bardzo proszę o przysłowiowego lajka. Nie, nie... nie zbieram kolejnych polubień, chociaż są miłe - Dziękuję! :) Chcę wiedzieć, że jesteście również za taką inicjatywą i ilu z Was tak naprawdę byłoby w stanie ją wesprzeć swoim udziałem :) Sukces jak wiemy ma często wielu bohaterów :) Poza tym, każde wsparcie pomaga pokonać ścianę, która często staje na drodze do rywalizacji marzeń, jak i wspólnych celów :) Tymczasem biegajmy, ruszajmy się, róbmy jak najwięcej, aby nasza cukrzyca miała się zawsze w jak najlepszej życiowej formie, również fizycznej i psychicznej! :)
Pozdrawiam, Ania :)
Kochana. Jeśli zdecydujesz się na organizację to ja i moja Pani C. jesteśmy gotowe do pomocy w tworzeniu tego biegu. A potem pobiegniemy. Wszystkie ręce na pokład...nogi też :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu:)
OdpowiedzUsuń