Wysokie HbA1c - nie zrób sobie większej krzywdy!!!

Witajcie,
Moje niedzielne artykuły zazwyczaj są związane z tym, co w moim życiu z cukrzycą porusza mnie szczególnie. Czas zatem na kolejny temat, który w mijającym tygodniu przyczynił się u mnie nie tylko do pewnych refleksji, ale uświadomił w przekonaniu jak bardzo nasza cukrzyca wymaga pokory. Zazwyczaj, my chorzy na cukrzycę, dzielimy się na dwie grupy osób. Tę, która bardzo chce i zależy jej na jak najlepszym wyrównaniu poziomów glukozy i tych, którzy przykładają do tego aspektu niewielką uwagę. W momencie, kiedy stajemy przed przepaścią powikłań i czujemy ich ogromne zagrożenie, potrafimy często zadziałać i zrobić krok milowy do przodu... Dzisiaj o tym jak ważne jest, aby nasza poprawa przychodziła stopniowo…



Na swoim blogu niejednokrotnie wspominałam już, jak istotną sprawą jest osiąganie dobrych wyników w cukrzycy. Wspominałam również, jak niedobrym krokiem jest zbyt gwałtowne zejście z hemoglobiny glikowanej, która w skrajnych przypadkach dochodzi nawet do poziomów powyżej 16%, na wynik np. 8% i to w bardzo krótkim czasie. W tym momencie nasz organizm, który przyzwyczajony jest do bardzo wysokich poziomów glukozy, nagle zaczyna przeżywać szok. Fundujemy mu rzecz bardzo niedobrą, z którą nie potrafi sobie poradzić. Bardzo często kończy się to odbiciem, w postaci powikłań cukrzycowych. Bardzo łatwo w ten sposób przyspieszyć ich rozwój.

Sama, kiedy wykryto u mnie powikłanie cukrzycowe - retinopatię prostą, poczułam ogromną motywacje, aby wprowadzić szybką zmianę. Moja „super” zmiana okazała się super błędem. Z HbA1c powyżej 16%, w przeciągu dwóch miesięcy udało mi się zejść na 8,6%. Nie macie pojęcia jak się cieszyłam. Było to jednak zdecydowanie za szybko. Ten ekspres kosztował mnie bardzo dużo. Powikłanie już nie nazywało się retinopatią prostą, tylko retinopatią z proliferacjami. Moja radość z szybkiej metamorfozy  nie trwała więc długo. Cała energia została skierowana w stronę oczu…

Na poprawę naszego zdrowia nigdy nie jest za późno. Każdy może mieć chwile załamania, momenty gdy nie potrafi akceptować swojej słodkiej przypadłości, ale każdy też musi wiedzieć, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć lepiej dbać o siebie, ale… Ja nie wiedziałam, że zbyt szybkie uczynienie ze swojej niewyrównanej cukrzycy, cukrzycy super wyrównanej, przysporzy mi tak poważnych problemów z oczami. Większość, jak nie wszyscy, uczymy się w życiu na błędach. W końcu takie jest to życie. W cukrzycy lepiej ich nie popełniać. Jeśli już, to tylko w kwestiach niewinnych np. błędnych obliczeniach WW, WBT. Pojedyncze nie zrobią nam większej krzywdy. Nie spowodują, że doprowadzimy do stanów patologicznych naszej cukrzycy. 

Złotym środkiem naszej poprawy jest zachowanie spokoju, cierpliwości i czasu. Czas w życiu bardzo często jest naszym sprzymierzeńcem. Podobnie bywa z wyrównywaniem cukrzycy. Nie powinno się z dnia na dzień dokonywać zmian o 360 stopni, bo można zrobić sobie więcej złego niż dobrego, zwłaszcza jeżeli konsekwencje naszych wysokich poziomów, które utrzymywały się długi czas zaczynają się już odbijać na naszym zdrowiu.

Trzymając się własnego doświadczenia, mój organizm przez długie lata funkcjonował na poziomach 400-500, a przy poziomie 200 odczuwałam już pierwsze objawy przypominające niedocukrzenie. Najrozsądniejszym poziomem u mnie było by 100 – 200 mg%.  Byłam ambitniejsza, niestety.

Wciąż niestety pacjenci niewyrównani nie mają świadomości, że poprawa i owszem, ale z pewnym „Ale”. To „Ale” ma naprawdę spore znaczenie. Nawet, jeśli nasze powikłania, na które przez lata pracowaliśmy się pojawią, to chyba lepiej, że później niż wcześniej. Myślimy często, że kiedy sprowadzimy swoje poziomy wyników niemalże do idealnych, jak u zdrowego człowieka, to to pomoże i chcemy mieć nadzieję, że wiele cofniemy, przede wszystkim zmiany. Niestety często dzieje się wręcz odwrotnie. Należy stopniowo schodzić z zawyżonych wartości, bo jest to przede wszystkim bezpieczniejsze dla naszego zdrowia. Poza tym, wtedy również o wiele lepiej funkcjonuje nasz organizm, bo nie zaznaje nagłego szoku. Dajmy mu czas na przestawienie się. Powinno przypominać to trochę trening. Biegacz, który rozpoczyna swoją sportową przygodę, nie porwie się od razu na nie wiadomo jakie dystanse, ani intensywność. Musi być na to przygotowany, a na to potrzebuje czasu. Daje się to zrobić spokojnie, lepiej szczyt swojej formy zdobywać dłużej, niż przypłacić to poważną kontuzją. W cukrzycy niewyrównanej metabolicznie jest podobnie. Różnica jest taka, że nie wspinamy się na szczyt, tylko z niego schodzimy. Schodzenie z wysokości wcale nie jest proste, trzeba uważać, aby się np. nie ześlizgnąć. Nasza cukrzyca taka właśnie jest, a wiec nawet przy ogromnej motywacji, ambicji, starajmy się wszystko to poskromić. Nasza cukrzyca to nasze wybory… Życzę Wam powodzenia. Moje Hba1C wciąż na poziomie 5,6 :)

Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

  1. "Nie powinno się z dnia na dzień dokonywać zmian o 360 stopni" - 360 stopni to żadna zmiana ;) Proszę poprawić na 180 stopni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje:) Napisałam 360 stopniu, bo w moim przypadku niestety tak było:(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty