TALERZ CUKRZYKA: Marchew

Witajcie,
Moja sympatia do kolejnego warzywa, jakiemu chcę się dzisiaj przyjrzeć, rozpoczęła się dokładnie cztery lata temu. Pamiętam, bo równocześnie rozpoczęła się moja przygoda ze sportem. Chociaż moja sympatia do warzywa i przygoda ze sportem, w żaden sposób nie miały i nie mają ze sobą żadnego związku, to jednak zawsze jak myślę o marchwi, pomyślę też o sporcie i odwrotnie. Może dlatego, że w pierwszych miesiącach mojego sportowego startu, zawsze wieczorem na kolację chrupałam małe marchewki, a dzisiaj przed każdym treningiem spożywam szklankę świeżego soku z niej i to jest jakieś skojarzenie? Nie wiem, dzisiaj chcę Was przekonać do dostarczania sobie każdego dnia solidnej i czystej porcji beta-karotenu, jakiego marchew ma najwięcej…


Marchew to przede wszystkim, w moim odczuciu, fajny odcień skóry. Należę do osób o ciemnej karnacji, którym nie trzeba dużo przesiadywać na słońcu, aby mieć wymarzoną opaleniznę. Dzięki systematycznej obecności na moim codziennym talerzu, porcji surowej marchwi - ok. 250 g,  lub świeżego soku z niej - 500 ml, udaje mi się zachować marchewkowy odcień skóry przez cały rok, a gdy dodać jeszcze do tego promienie słoneczne, efekt jest zadowalający. Często spotykam się zatem z pytaniem gdzie ja się tak opalam… Na marchewkowym polu, brzmi odpowiedź. Niczym z piosenki „Marchewkowe pole” Lady Punk, którą również uwielbiam i którą lubię od czasu do czasu posłuchać, aby utwierdzić się dodatkowo w przekonaniu, że marchewka jest mi warzywem naprawdę bliskim.

Dobrze, wiem, że moje wodolejstwo nie jest Was w stanie przekonać, ile też dobrego w marchwi jest, i że doskonale nadaje się do chrupania dla wszystkich fanatyków wieczornego podjadania, jak i lubiących coś połknąć miedzy posiłkami. Doskonale sprawdza się jako przekąska, zamiast batonika, czy innych będących na podium top trendy w temacie. Niskokaloryczna, gdyż 100 g dostarczy nam jedynie 28 kcal. Spożywana na surowo ma IG 30, gotowana aż 85, a więc cukrzyk powinien oczywiście zjadać surową i cieszyć się z rzecz jasna dobrego poziomu glukozy. Tak naprawdę marchewkę możemy spożywać na różne sposoby, wszystko jak zawsze w kuchennych możliwościach zależy od naszej wyobraźni. Im mniej przetworzona tym lepiej, jak w przypadku  każdego warzywa. Ja najchętniej spożywam świeży sok z marchwi, surową marchew chrupiąc jak królik, albo dodaję ją jako jeden ze składników surówki. 

Oprócz przyjemności z konsumpcji, dobrej barwy skóry oraz niskiego IG, kaloryczności, na marchew warto postawić, bo:
- bogactwo wspomnianego już beta-karotenu, czyli prowitaminy A. Wśród wszystkich polskich warzyw, marchew jest jego najbogatszym naturalnym źródłem. Beta- karoten, który nadaje marchwi pomarańczową barwę, wraz z witaminą C tworzą silny przeciwutleniacz, który neutralizuje działanie szkodliwych wolnych rodników. Ma to duże znaczenie w profilaktyce przeciwmiażdżycowej i antynowotworowej,
- marchew zawiera też sporo witamin B1, B2, PP, K i C oraz związki mineralne: wapń, żelazo, fosfor, miedź, cynk, magnez, jod i potas. Wszystkie one są bardzo ważne w funkcjonowaniu układu nerwowego i dla stanu naszej skóry,
- prowitamina A zamienia się w wątrobie na witaminę A, ta z kolei jest niezbędna do właściwego funkcjonowania całego narządku wzroku,
- składniki odżywcze zawarte w marchwi regulują pracę żołądka, dwunastnicy, utrzymują w dobrej kondycji wątrobę, wzmacniają włosy i paznokcie, 
- marchew to również duża zawartość błonnika, który w naszej diecie jest niezbędny, usprawniając perystaltykę jelit.

Zatem kto krzywi nos na widok marchwi  i na myśl o jej zjedzeniu, powinien czym prędzej przestać. Szczególnie, że jeżeli chodzi o cukrzycę, marchew powinna być elementem diety niezbędnym. Profilaktyka przeciwmiażdżycowa, skóra, wzrok, często mamy z tym problem. Na pewno nie zaszkodzi wesprzeć się marchwią. Życzę smacznego chrupania ;)

Pozdrawiam, Ania ;)

Komentarze

Popularne posty