Innowacyjne buty do biegania.

Witajcie,

Sezon biegowy w pełni, a dla niektórych wybitnych zawodników, tzw. wisienka na torcie wciąż przed. Mam oczywiście na myśli poznański maraton, jedną z większych imprez biegowych w Europie, a na pewno w Polsce. Dzisiaj jednak nie o maratonie, ale o tym co na pewno niezbędne, aby taki przebiec i do niego się przygotować. Myśl moja oczywiście dotyczy obuwia biegowego. W końcu można mieć gorszej jakości odzienie, ale obuwie powinno być dobrane na ocenę celującą. O obuwiu pisałam, wspominałam już niejednokrotnie w swoich artykułach. Wiadomo, że są jedną z ważniejszych inwestycji każdego biegacza. Źle dobrane może przysporzyć nie mały problem, w postaci chociażby kontuzji. Należy jednak pamiętać, że można mieć najlepsze i najpiękniejsze obuwie, ale sam but za nikogo nie pobiegnie. Czas  na biegową obuwniczą nowinkę…

Większość prawdziwych fanatyków biegania w swojej szafie zapewne posiada kilka par obuwia biegowego. Jedne na trening po twardej nawierzchni, drugie do biegania w terenie, trzecie obuwie neutralne, w którym od czasu do czasu również warto pobiegać, czwarte  startowe i może jeszcze na gorszą pogodę, na zimę, wiosnę-lato. Nagromadziło się tego i pełna szafa samego obuwia do biegania, a gdzie reszta? Sama przyznaje się, że butów do biegania mam tylko 4 pary. Nie brzmi to wcale mało, ale kiedy rozmawiam z moimi znajomymi, zapalonymi zawodnikami, to wiem, że jestem skromna, przynajmniej w tej kwestii :)

Trenerzy biegowi, literatura fachowa itd. zalecają, aby obuwie zmieniać co 600 km. Oczywiście posiadając kilka par, trudno jest o precyzję w tej kwestii, bo raczej rzadko kto prowadzi dziennik dotyczący obuwia i przypasowuje dystans do każdego z nich. Życie takiego zawodnika musiałoby się chyba skupiać tylko i wyłącznie na bieganiu. Osobiście wyznaje zasadę, że w jednych butach biegam zimą, innych wiosną latem, a jeszcze w  innych, które nazywam butami niedzielnymi, startuję i od czasu do czasu, trening w obuwiu neutralnym też się trafia. 

Jakiś czas temu natrafiłam na dosyć ciekawy model butów do biegania, zupełnie inny niż miałam okazję spotkać się do tej pory. Buty o nazwie Enko Running Shoes G4.1, dodam tylko, że nie reklamuję ich i nie używam. Chyba najbardziej innowacyjne i  zaawansowane technologicznie buty do biegania. System absorpcji wstrząsów dostosowuje się do wagi użytkownika, chroniąc w ten sposób stawy biegacza. Buty posiadają również przełączniki trybów, od marszu do szybkiego biegu. Producent zapewnia, że obuwie wytrzyma 2 tys. kilometrów. Brzmi całkiem nieźle według mnie oraz zachęcająco. Któż nie chciałby doświadczyć tego innowacyjnego modelu podczas treningu na nogach. Cena tego obuwia to 1499 zł. Sporo, ale kiedy porównamy ją do ceny przeciętnego obuwia, którego używamy na co dzień? Dobry model buta waha się w cenie od 350 zł do 700. Oczywiście można też kupić buty tańsze, jak i droższe. Buty, które wytrzymują około 600 km. Łatwo policzyć co jest bardziej opłacalne w tym momencie. Poza tym, dochodzi ochrona stawów, która jest tak naprawdę bezcenna, oraz inne atuty jakie stwarza obuwie Enko, chociażby ich uniwersalne przeznaczenie jeśli chodzi o nawierzchnię…

Na pewno temat pozostawiam na swojej tapecie, jako przyszłościowe obuwie do biegania. Minusem całej inwestycji jest jednak fakt, że częstsza zmiana obuwia staje się również pewnego rodzaju motywacją. W końcu, kto nie lubi od czasu do czasu nabyć nowy model butów, aby czuć się lepiej. Biegacze lubią też podążać za modą, a przy standardowym obuwiu jest to również jego atut. Dużo łatwiej jest również wydać jednorazowo około 500 zł, niż od razu wyskoczyć z grubszej kasy. Enko nie jest dostępne jeszcze w Polsce, przynajmniej ja nie znalazłam jeszcze sklepu. Nie wiem jak Wam, ale mnie się podobają >link<

Może ktoś z Was już używa i chce się podzielić swoimi wrażeniami? Pozostaję przy marzeniach i przemyśleniach :)

Pozdrawiam, Ania :)