Cukrzyk cukrzyka rozumie, czyli o wsparciu psychologicznym.

Witajcie,
W mijającym już tygodniu moja refleksja skierowana była na cukrzyka od strony psychologicznej. Bywa, że pacjent z cukrzycą jest w stanie otworzyć się dużo częściej i wcześniej przed drugim cukrzykiem, niż przed własnym lekarzem. Mimo, że powodów tego zjawiska może być wiele i jest to bardzo indywidualna kwestia, to jednak czujemy i mamy pewność, że drugi cukrzyk zrozumie nas na pewno. W końcu jak mówi przysłowie „najlepiej samego chorego zrozumie drugi chory” i jest coś w tym. Poza tym drugi cukrzyk zna życie z cukrzycą, bo z nią oddycha, idzie  z cukrzycą do szkoły, na zajęcia, do pracy, spożywa posiłek, bierze udział w życiu społecznym, towarzyskim i w końcu w wielu sytuacjach ma swoje spostrzeżenia, uwagi, uczucie bezradności, złości, a także swoje sukcesiki, radości i marzenia. W dzisiejszym artykule o tym, co w chorobie przewlekłej najważniejsze…


Gdyby cofnąć się kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat w tył, to na cukrzycę lekarze patrzyli jak na kolejną jednostkę chorobową, którą trzeba leczyć i uwagę skupić na tym co chore. Później zaczęto traktować chorobę przewlekłą nieco szerzej i dostrzegać, jak ważnym aspektem w leczeniu cukrzycy, jest ten psychologiczny. Cukrzyca   w końcu to nie tylko szereg problemów somatycznych, które leczy się przy pomocy narzędzi, które każdy chory otrzymuje po zdiagnozowaniu, to także szereg indywidualnych problemów, z którymi człowiek zaczyna się mierzyć od tego właśnie momentu… Do zespołu diabetologicznego włączono i podkreślono jako równie ważny, aspekt wsparcia pacjenta od strony psychologicznej. Wielu Pacjentów podkreśla, że pomoc psychologa w zespole diabetologicznym jest niezbędna i często bardziej potrzebna choremu, od wsparcia samego diabetologa.

Choroba przewlekła bez wątpienia jest obciążeniem dla zdrowia, zarówno fizycznego jak i psychicznego. Możemy być silni psychicznie, mieć silny charakter, a mimo to mieć problem, aby przyznać- jestem cukrzykiem. Sama miałam z tym spory problem. Mimo, że do mojego negatywnego podejścia do cukrzycy mocno przysłużyli się rodzice, to jednak któregoś dnia dzięki innym koleżankom i kolegom z cukrzycą zrozumiałam, że  można mimo niej śmiać się, żartować i można też rozmawiać o niej w tych trudniejszych kategoriach, można też na chwilę o niej zapomnieć…

Pamiętam jak znalazłam się w grupie cukrzyków, którzy potrafili śmiać się, smucić i rozmawiać o cukrzycy. Było to dla mnie szokiem. Dla mnie ówcześnie cukrzyca była tematem tabu i wstydu. Cieszę się, że miałam to szczęście spotkania tych bliskich mi ludzi, bo to spotkanie pomogło mi rozpocząć trudną drogę do pełnej akceptacji swojej słodkiej, wiernej przyjaciółki. Czułam i miałam pewność, że mam z nimi wspólny mianownik, którym jest cukrzyca. Rozpoczęłam swoją trudną drogę do zrozumienia tej choroby… Dopiero później zaufałam lekarzowi. Moje problemy z cukrzycą były podobne do innych pacjentów, więc nie musiałam już myśleć, że popełniam jakiś grzech śmiertelny, kiedy np. nie chce mi się zbadać cukru, zjem ciastko kiedy nie powinnam itd.

Dzisiaj z tym wsparciem jest cukrzykom trochę łatwiej. Żyjemy w czasach, gdy zwykłe spotkanie w cztery oczy zastępują internet, komórka. Nie uważam, że to zjawisko jest pozytywne. Chociażby z punktu widzenia budowania prawdziwych i wartościowych relacji i socjologii. Internet wiele ułatwia, pomaga, ale też wielu rzeczy pozbawia, ucina, ogranicza. Mimo to, fajnie, że tworzą się grupy tematyczne, jak np. Cukrzyca 24 Info, Cukrzyca Sportowa Sekta, gdzie można znaleźć wsparcie merytoryczne i to psychiczne. Na pewno współczesnemu cukrzykowi jest o wiele łatwiej być lepszym cukrzykiem. W końcu co nie dwie głowy to nie jedna. Oczywiście nawet w internecie trzeba otworzyć swoją dłoń. Jest akcja, będzie reakcja. Warto mówić o tym co złe i nie zawsze chwalebne, ale też o tym co pozytywne. Nawet jeżeli ktoś po raz kolejny pokazuje swój piękny, niemal idealny wynik glikemii, to super, niech inni, z gorszym wynikami, wiedzą, że może być dobrze, a nawet pięknie. Cukrzyca nie boli w momencie kiedy raczkuje, nie boli kiedy dojrzewa, ale boli kiedy proces raczkowania i dojrzewania był zaniedbywany. Każdego dnia każdy z nas decyduje o tym, jak cukrzyca odpowie nam za pewien czas. Czas jest zawsze bezcenny i pędzi jak szalony. Pamiętajmy o tym w tej słodkiej wędrówce…

Pozdrawiam, Ania

Komentarze

Popularne posty