Nie truj siebie i innych.

Witajcie.
W wtorkowych artykułach, przyzwyczajona do rozprawiania na tematy dotyczące zdrowego odżywiania, muszę ten jeden raz podejść z nieco innej strony. Zazwyczaj, kiedy widzę aktywnych ludzi uprawiających sport, czy to na siłowni, czy na zewnątrz, równocześnie wyobrażam sobie, że są to tacy ludzie, którzy przyjmują zdrową życiową postawę. Oczywiście, że są wyjątki i każdy z nas ma na koncie jakieś żywieniowe grzechy, w końcu wszystko jest dla ludzi, a od czasu do czasu przyjemności jedzeniowe warto sobie sprawiać. W ostatni piątek wychodziłam z siłowni z młodą kobietą, wiek około 30 lat, może nawet mniej. Wysportowana, nawet można by było  zazdrościć wyrzeźbionego ciała. Można by było, gdyby nie to co zadziało się po wyjściu z budynku. Widok żenujący, pierwsze co zrobiła po znalezieniu się na świeżym powietrzu, to papieros… Dzisiaj zatem o paleniu…


W latach 70, 80, nawet jeszcze 90, palenie było bardzo modne. Palili niemalże wszyscy. Kobiety, mężczyźni, przedstawiciele niemalże wszystkich możliwych zawodów i klas społecznych. W tym lekarze, aktorzy, muzycy, nawet sportowcy. Do dzisiaj pamiętam moment, w którym oglądając film „Bogowie” byłam pełna podziwu dla Prof. Zbigniewa Religi za jego odwagę, determinację i sukcesy w dziedzinie kardiologii. Byłam również pełna zdumienia, jak przedstawiciel zawodu, który jest równoznaczny ze szczególną świadomością w kontekście toksycznego działania niektórych substancji na narządy i organizm ludzki, spalał takie hurtowe ilości papierosów na dobę. Niekiedy miałam wrażenie, że on w ogóle nie miał przerwy od papierosa. Chyba, że operował. 

Takie wtedy były czasy. Palono niemalże wszędzie, w domu, w pracy, w drodze do niej, w samochodzie, na przystanku, w restauracji, tramwaju, nawet o zgrozo - w samolocie :( Papierosy były po prostu modne, nawet reklamy namawiały do sięgania po nie. Do dzisiaj pamiętam jak przystanki tramwajowe pełne były plakatów reklamowych, a w tv marka Malboro biła popularność. Palenie wręcz było utożsamiane z siłą, dobrą formą i zdrowiem. W końcu, jak przypomnieć sobie reklamę papierosów, o której marce mowa, to jej bohaterem był silny i dobrze zbudowany mężczyzna. Reklama dźwignią handlu i zachęcała do nałogu. O ile 50, 60 latek nie budzi we mnie oburzenia, bo w końcu żył w czasach nikotynizacji, tak pozostała część palaczy już tak. Dzisiaj jak się popatrzy, to sporo palaczy to ludzie młodzi… Można ich spotkać wszędzie, na przystanku, przed restauracja, uczelnią, przed szpitalem. Niestety zapominają oni o tym, że zatruwają przede wszystkim tych, którzy z paleniem nic wspólnego mieć nie chcą, czyli biernych palaczy… 

Często słyszę historię, że ktoś wstaje rano i pierwsze po co sięga po przebudzeniu, to właśnie jest papieros. Często też słyszę tragedie, kiedy długoletni nałóg kończy się rakiem płuc, a później przerzutami na inne narządy. Rak płuc to jedno z wielu konsekwencji palenia. Palenie to nie tylko zapraszanie nowotworu do swojego organizmu, ale także ciężkie choroby serca i układu krążenia. Palacz pozbawia się również promiennej cery, ładnych włosów, dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, w tym koncentracji. Jeżeli masz cukrzycę i palisz, to dodatkowo narażasz się na rozwój takich powikłań, jak neuropatia cukrzycowa, retinopatia. 

W tym momencie i ja muszę się przyznać do wypalenia kilku papierosów  w swoim życiu. Z powodu cukrzycy, a raczej kwasicy często byłam hospitalizowana w szpitalu. W szpitalu trudno się nie nudzić, a więc towarzystwo i gdzieś i ja wspierałam koło tytoniowe. Na szczęście nie smakowało mi ani trochę, nie potrafiłam też poczuć jakiejkolwiek przyjemności, dla której miałabym wchodzić w relację z tym cuchnącym nałogiem. Później zdarzyło mi się kilka razy sięgnąć po dymka podczas piwa ze znajomymi, czy na wakacjach, bardziej okazjonalnie. Zaobserwowałam jednak, że za każdym razem po spaleniu papierosa mam wysoki cukier oraz gorsze widzenie. Doświadczyłam tego za każdym razem. Zresztą lekarze potwierdzają, że palenie szkodzi zdrowiu, a w przypadku cukrzycy jest to dodatkowe obciążenie dla zdrowia, jakby samego cukru było mało… Nikotyna jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym za wysokie poziomy cukru we krwi, u palaczy chorujących na cukrzycę. Stały, wysoki poziom cukru powoduje zwiększenie ryzyka komplikacji związanych z cukrzycą, takich jak udar, zawał serca, niewydolność nerek oraz uszkodzenia nerwów.

Papieros uspakaja tylko pozornie. Poza tym śmierdzi, a jeżeli palisz, to niestety jesteś tym nieprzyjemnym zapachem przesiąknięty. Twój dom, Twój samochód, Twoje rzeczy, wszystko. Nie mówiąc już o pieniądzach puszczanych z dymem. Czy masz świadomość tego, ile miesięcznie wydajesz na swój nałóg? Myślę, że spokojnie przeciętny palacz mógłby w skali tego co wypala w ciągu całego roku, zafundować sobie fajne wakacje. Rzuć to jeżeli palisz i nie traktuj tego jako formy  kary, a  nagrody, dla ciała, zdrowia, kondycji, bliskich i również portfela. Trzymam kciuki.

Komentarze

Popularne posty