"Cukrzyca - w rodzinie siła."

Witajcie,
Listopad jest miesiącem gdy o cukrzycy jest bardzo głośno. Właśnie 14 listopada przypada nasze święto „Światowy Dzień Cukrzycy”. Tegoroczne hasło brzmi „Cukrzyca - w rodzinie siła”. Niestety w tym roku nie mogłam uczestniczyć w corocznej debacie organizowanej przez PSD w Warszawie, na którą zostałam zaproszona, nad czym ubolewam strasznie. W związku z tym, nie mogę podzielić się z Wami dzisiaj swoimi osobistymi wrażeniami z debaty, ani też poruszanymi na niej tematami. Ponieważ cukrzyca jest częścią mnie, a ja zachorowałam już w wieku 10 lat, to swoim doświadczeniem dołożę cegiełkę do tegorocznego hasła i napiszę słów kilka…


Cukrzyca jest chorobą przewlekłą, a każda taka wymaga szczególnego wsparcia tych najbliższych. Zwłaszcza kiedy diagnoza pada w okresie dzieciństwa, ale i nie tylko. 

W momencie kiedy zachorowałam na cukrzycę, czułam lekkie przerażenie. Choroba ta nie była mi obca, bo w końcu mój tata chorował na nią ówcześnie ponad 5 lat. Mimo to, nikt z mojej rodziny nie był w stanie nic mi wytłumaczyć, uspokoić, czy chociażby spowodować, żebym przez chwilę nie czuła przerażenia na myśl o tym, że do końca życia będę już brała insulinę. Zanim trafiłam na oddział diabetologiczny czułam się tak, jakbym oczekiwała na wyrok - insulina, zastrzyki, dieta itd. Dodatkowo moi rodzice, zwłaszcza mama, obwiniali mnie, że zachorowałam, bo w końcu uwielbiałam słodycze, więc przyszło mi zapłacić karę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że miałam się cukrzycy wstydzić, co przyczyniało się do pogłębiającej się z każdym dniem alienacji.

Dzisiaj jestem już dorosłym cukrzykiem, a mimo to często łapię się na tym, że o swojej chorobie nie mówię. Nie dlatego, że się wstydzę, ale dlatego, że od początku byłam z cukrzycą sama i musiałam radzić sobie bez względu na wszystko. 

Tegoroczne hasło z mojego punktu widzenia jest bardzo trafione i ważne w terapii cukrzycy. Prowadząc zajęcia dla Pacjentów, kiedy to rozmawiałam z Wami, często podkreślaliście jak ważną rolę w Waszym życiu z cukrzycą odgrywa rodzina, jej wsparcie. Doskonale wiedziałam o czym mówicie, bo dotykało mnie to osobiście, ale też z drugiej strony było to dla mnie bardzo obce. 

Może nie znalazłam wsparcia w walce z cukrzycą wśród najbliższych, ale odnalazłam wsparcie i zrozumienie wśród znajomych oraz lekarzy. Niestety nie od razu, gdyż bardzo wiele wysiłku i pracy kosztowało mnie, aby się ze swoja cukrzycą otworzyć na innych ludzi oraz im zaufać. Brak wsparcia tego na cito, na pewno został przypłacony przeze mnie sporymi konsekwencjami zdrowotnymi, czego można było uniknąć. Stało się jednak inaczej i w tej chwili nie ma to już dla mnie tak istotnego znaczenia jak to, że w końcu na swojej drodze, codziennym życiu z cukrzycą znalazłam tych, którzy pomogli mi zrozumieć i zaakceptować siebie z chorobą, a z czasem nawet podejść do cukrzycy jak do atutu, który nie każdy społecznik posiada. 

Myślę, że rodzina i to jak ona podchodzi do nas z cukrzycą, ma ogromny wpływ na to, jak my sobie  z cukrzycą radzimy. Dzisiaj obserwuję, że ludzie odbierają mnie identycznie jak ja odbieram siebie. Jeżeli czuję się pewna z cukrzycą, to nikt nie robi szumu wokół tego tematu i nie ma też powodu do komentowania. W momencie kiedy przepełnia mnie wątpliwość, wahanie, tak też jestem odbierana. Niestety dorosła ja z cukrzycą potrafię to zrozumieć, ale już mała Ania absolutnie nie czuła tej siły i pewności jaką ma dzisiaj. Nie czuła, bo zabrakło podmiotu i siły z niego płynącej, jak brzmi tegoroczne hasło „Cukrzyca - w rodzinie siła”.

Z każdym rokiem przybywa nas chorych na cukrzycę. Każdego roku tez rośniemy w siłę, bo dzięki temu, że w listopadzie jest o cukrzycy więcej, stajemy się silniejsi, bo świadomość społeczna ulega poprawie. Dzisiaj rzadko kto zareaguje na dziecko z cukrzycą, jak na łasucha, który spożywał zbyt dużo słodkości. Rzadko chociaż nie znaczy, że wcale. Dzisiaj też w terapii pacjenta z cukrzycą, bardzo duży nacisk kładzie się na podejście psychologiczne. Cukrzyca to choroba nie tylko ciała, ale i duszy, bo zanim cukrzyca zaczyna boleć, większość problemów cukrzyka rozgrywa się na poziomie psychiki. Brak akceptacji, poczucie gorszości, winy itd., itd. Dlatego, aby poradzić sobie z tego typu problemami potrzebne jest wsparcie. Rodzinom, Zespołowi Terapeutycznemu i każdemu z Was z osobna, życzę mnóstwa siły oraz cierpliwości w codziennym życiu z cukrzycą ;)

Komentarze

Popularne posty