L-Karnityna jak to z nią jest...


Na pewno nie jeden raz słyszeliście o L-karnitynie, która ma swoich zwolenników, ale też sporą rzesze przeciwników. Nie należę do żadnej z tych grup, jestem na etapie jej testowania dlatego postaram się być jak najbardziej obiektywna, ale zarazem sceptyczna w dawaniu jakichkolwiek osądów.


Chciałabym jednak podzielić się z Wami tym co do tej pory udało mi się zaobserwować podczas mojego dwutygodniowego jej stosowania, jak i napisać trochę o tym co udało mi się znaleźć w dobrych źródłach na jej temat. Przez wielu trenerów L-karnityna uważana jest za najzdrowszy i najlepszy suplement po jaki śmiało może sięgać każdy kto pragnie zgubić trochę zbędnych kilogramów. 

Samo spożywanie tego suplementu diety nie jest w stanie zdziałać niczego jeżeli nie będzie to podparte odpowiednim treningiem, cudów nie ma wszyscy o tym wiemy. Stosowanie l-karnityny musi być podparte dobrym treningiem. W tym wypadku dobry trening znaczy to, że powinien on uwzględniać odpowiednią jego intensywność, czyli nie przekraczać 65 % HRmax (tętna maksymalnego), gdyż tylko wtedy najefektywniej spalany jest właśnie tłuszcz. Do spalania energii z tłuszczu potrzebny jest tlen. Optymalne jego dostarczenie następuję właśnie przy tętnie 65% HRmax. Aby spotęgować ten efekt należy dostarczyć organizmowi l-karnitynę, która przy takiej intensywności będzie pracowała na pełnych obrotach. Rola l-karnityny jest spełniona tylko przy wysiłkach o takiej intensywności, gdyż tylko wtedy nie zostaje zaburzona gospodarka tlenowa. Natomiast przy wysiłkach o większej intensywności zostaje to zaburzone, i L-karnityna nie przynosi żadnych efektów.

Ciekawostką, którą również znalazłam jest fakt, że dziennie powinno spożywać się ją w 3 dawkach po 400 mg, 2-4 godziny przed treningiem, i na noc. Błędem jest twierdzenie, że wystarczy spożyć dawkę 400 mg na 30 minut przed treningiem, gdyż L-karnityna szczyt swojego działania osiąga dopiero po 2 godzinach. Nie mam pojęcia dlaczego firmy zajmujące się marketingiem suplementów dietetycznych wprowadzają nas klientów w błąd? Należy również pamiętać, aby nie przekraczać dziennie zalecanej dawki, gdyż nastąpi blokowanie tworzenia własnej karnityny z metioniny i lizyny.


Moim zdaniem jest to kolejny suplement dietetyczny, który ma bardziej działać na podświadomość, niż przynosi jakieś większe efekty. Niestety mam problem, aby stosować ją zgodnie z zaleceniami, bo moje treningi odbywają się o wczesnych godzinach porannych. Nie wyobrażam sobie budzić się w środku nocy, aby móc zażyć zalecaną dawkę karnityny. Może jakbym miała na celu zgubienie tkanki tłuszczowej, byłaby to dla mnie większa motywacja, ale z racji tego, że nie muszę, tak też trudno mi jest ocenić jej działanie pod tym kątem. W moim przypadku jej zakup był podyktowany zwiększeniem wydolności, ale też nie zaobserwowałam jakiś oszałamiających rezultatów, a może po prostu moja kuracja trwa zbyt krótko. Jedyne co zaobserwowałam dobrego dla nas osób chorych na cukrzyce jest fakt, ze obniża poziom glukozy we krwi. Także jeżeli zamierzacie wyruszyć na trening, a zażyliście wcześniej karnitynę, miejcie na uwadze, aby odpowiednio wcześniej spożyć dodatkowy węglowodan, i zabezpieczyć się w niego podczas treningu. 

Miejcie się dobrzeJ

Komentarze

Popularne posty