Nie patrz wstecz, marzenia są zawsze przed Tobą...


Witajcie!

Zapewne większość z Was przyzna mi rację, że bez marzeń życie jest bardzo ubogie. Marzymy o rzeczach, których spełnienia bardzo chcemy. Ale, czy zastanawiacie się czasem, czy spełnienie tych marzeń będzie tym prawdziwym szczęściem jakiego po ich realizacji byśmy oczekiwali?? Może to i dobrze, że nie jesteśmy w stanie tego przewidywać, bo w końcu, aby marzenia mogły się spełnić najlepiej jest przerodzić je w swoje cele, a te najczęściej są nasza motywacją w ich realizacji…



Moja serdeczna przyjaciółka Ania jakiś czas temu powiedziała do mnie „…jesteś jedyną osobą jaką znam, która nie ma marzeń, bo wszystkie przeradzasz od razu w cel”. Zmartwiłam się wtedy bardzo, pomyślałam tym samym, że musi być ze mną bardzo źle skoro nie mam jednej z najpiękniejszych rzeczy w życiu, a więc marzeń. Przyznam się szczerze, że zaczęłam się nad tym trochę zastanawiać, jak to jest z tymi moimi marzeniami? Czy ja ich naprawdę nie posiadam? Przeważnie marzenia kojarzą mi się z czymś szczególnym, czymś czego spełnienia bardzo pragnę. Natomiast na myśl o ich spełnieniu robi się lepiej, szczęśliwiej, czuje się wyjątkowo, a całe życie mieni się najpiękniejszymi kolorami jakie można sobie wyobrazić. Moje życie jednak mieni się kolorami, jest pełne szczęścia, i daje sobie sporo powodów, aby było wyjątkowe i są w nim również marzenia. Większość z nich jest marzeniami realistycznymi i może dlatego, że staram się tak właśnie podchodzić do kwestii marzeń, i tym samym przeobrażać je w swoje cele, można pomyśleć, ze nie mam marzeń. Pamiętam jak kiedyś marzyły mi się podróże. Potrafiłam przeglądać katalogi z najpiękniejszymi zdjęciami, najbardziej malowniczych miejsc w świecie, wyobrażając sobie przy tym, że dotykam palm, pije prawdziwy kokos i spaceruję tymi  najpiękniejszymi, mieniącymi się, gorącymi plażami. Nawet nie musiałam nazwać tego marzeniem, a zaczęło się spełniać. Swoje voyage rozpoczęłam od Polski, bo była wtedy dla mnie najbardziej dostępna, a póżniej stopniowo zapuszczając się dalej, zaczęłam realizować swoje marzenie o podróżach. Kolejnymi marzeniem było skończenie studiów, no i proszę. Można powiedzieć, cóż tam skończenie studiów, któż dzisiaj ich nie kończy. Owszem przyznaje rację, dzisiaj edukacja, ogromna ilość uczelni niepaństwowych daje spore możliwości. Ale niestety nie zawsze jest to takie proste i oczywiste. Jednemu pewne rzeczy przyjdą łatwiej, innemu gorzej, ja niestety byłam w tej drugiej grupie i musiałam pokonać swoje Kilimandżaro, które nie było przesłane krainą mleka i miodem płynącą, ale postawiłam sobie cel i musiałam to osiągnąć. Podobnie było z wieloma innymi marzeniami, tymi najbardziej banalnymi, po te większe. Dzisiaj również marze i na całe szczęście J Mam takie moje skryte marzenie, otóż chce w swoim życiu zrobić Ironmena, cudownie byłoby osiągnąć cały dystans, ale zadowolę się połówką J Gdzieś w tym życiu wymyśliłam sobie właśnie coś takiego i zaczęłam do tego dążyć, małymi kroczkami. Moje marzenie pojawiło się w trakcie już trwającej pasji sportowej, ale zawsze podobało mi się jak ludzie osiągają coś ponad. Sport sprawia wiele satysfakcji, ale bardzo często trzeba też w nim mierzyć ze sobą, ze swoimi słabościami, kontuzjami, własnymi ograniczeniami i dlatego chce się z tym wszystkim zmierzyć w najtrudniejszej dyscyplinie sportowej triathlonie. Nie chodzi mi o jakieś wielkie trofea etc, nie chodzi mi tez o to, aby zarzynać się na całego, bo jednak przygotowanie do tego typu zawodów wymaga ogromnego poświęcenia.  Chodzi mi o ten mały własny sukces, którego zawartość będzie moim sprawdzianem, a przynajmniej próbą zmierzenia się z nim. Drogę do realizacji tego marzenia - celu rozwijam i daje mi ona mnóstwo frajdy. Myślę, ze najpiękniejszą w realizacji marzeń jest ta droga jaka trzeba pokonać, aby się ono spełniło. Zauważanie tych najdrobniejszych sukcesików, które zbliżają nas do tego czego pragniemy, a później dopiero efekt końcowy, który jest uwieńczeniem naszego całego trudu. Nawet jeśli ktoś z Was marzy o rzeczach najbardziej abstrakcyjnych, to wcale nie musi oznaczać, ze nie ma w nich trochę takich etapów, które gdzieś mają jakiś punkt spójny z realnym urzeczywistnieniem waszego marzenia, czasem trzeba po prostu zajrzeć głębiej w siebie, i posłuchać tego co podpowiada wyobraźnia J Poza tym nie bójcie się marzyć, przeobrażać tego w cel. Każda próba, nawet nie udana, zbliża Was zawsze do samorealizacji J



Życzę dużo marzeń na całe życie, a jeszcze więcej tych, których spełnianie będzie Waszym prawdziwym szczęściem :) 
Pozdrawiam, Ania

Komentarze

Popularne posty