Kupując pierwszy rower szosowy...

Witajcie,

Ostatnio obiecałam, ze mój kolejny post dotyczący sportu będzie dotyczył MTB, będzie o jeździe terenowej, ale nieco później. Postanowiłam trochę więcej czasu poświęcić na rower szosowy, bo w końcu to ten zwie się moja bajką. Ponieważ, aby móc w ogóle jeździć na rowerze trzeba mieć podstawę, czyli sprzęt zwany maszyną. Dzisiaj zatem o tym…


Rynek kolarski, jak każdy inny zresztą prześciga się w coraz to lepszych, piękniejszych markach rowerów. Osobie, która pragnie nabyć swój pierwszy rower szosowy trudno jest odnaleźć się w tym szerokim temacie, nic dziwnego. Ja niestety nabywając swój rower popełniłam dwa podstawowe błędy. Po pierwsze zachowałam się jak typowa kobieta i na pierwszy plan poszła ocena wizualna, dzisiaj się z tego śmieje i zarazem pukam w czoło. Po drugie nie dokonałam dobrego rozeznania rynku. Dobrą zaleta jeśli chodzi o kolarstwo szosowe jak wiecie jest szybkość, ale nie koniecznie w dokonywaniu decyzji o kupnie maszyny, także tutaj również się pospieszyłam. Nie chodzi o to, że żałuję, bo uwielbiam swój rower i uważam, ze sprawdza się super i z niego nie zrezygnuję, ale jednak…, nie polecam iść za moim przykładem. Podchodząc do tematu najpierw kasa, bez niej niestety się nie da. Jeśli chodzi o cenę, rozpiętość jest bardzo duża. Można śmiało kupić bardzo dobry rower w okolicach 3000 zł., ale są i takie za 50000 zł. i więcej. Najrozsądniej jednak nie szaleć za bardzo, nawet jeżeli można sobie na to pozwolić. Pierwsza szosa, jak wspominałam w ostatni poście powinna znajdować się w przedziale 2500-3000 zł. i to na początek wystarczy. Naprawdę fajną maszynę opartą na 10-cio rzędowym napędzie, o wadze około 9 kg, można już kupić w przedziale 3500-5000 zł. Zróbmy kilkaset kilometrów na niej, poczujmy swój rower, zaliczcie jakiś krawężnik, większą dziurę, czy upadek-oczywiście nie życzę nikomu, ale niech ten rower coś przejdzie, a najważniejsze to nabierzcie doświadczenia, poczujcie swoją szosę. Poza tym niech to będzie zarazem przestroga, że jeśli ktoś już zdecyduję się wsiąść na szosę niech nie liczy, że nie zaliczy bliskiego kontaktu z asfaltem, jest to nieuniknione na tym rowerze. Także pierwsze kilometry niech też nie będą jakimś szaleństwem jeśli chodzi o prędkość. Wraz z pewnością siebie nabierzecie tym samym pewności w  szybszej jeździe. Rower szosowy jak wiecie jest zdecydowanie mniej stabilny niż ten turystyczny, czy MTB i jazda na nim nie należy do najbardziej komfortowych. Ja, gdy po raz pierwszy wsiadłam na swój to myślałam, ze nie będę w stanie utrzymać na nim równowagi, a co dopiero pokonać większą trasę. Mało tego po pierwszych kilometrach zaczęłam tęsknić za rowerem MTB, ale na całe szczęście bardzo chciałam mieć ten rower, więc pokonałam wszelkie przeciwności.


Zatem, kiedy już zdecydujecie się, ile chcecie i ile możecie wydać na zakup swojej szosówki zróbcie dobre rozeznanie rynku. Poczytajcie na forach internetowych, popytajcie znajomych, którzy być może uprawiają kolarstwo szosowe, instruktorów spinningu - oni również najczęściej mają coś wspólnego z szosą. Polecam również fajny magazyn kolarski Szosa, gdzie znajdziecie wiele informacji na temat rowerów szosowych i samej techniki jazdy. Ja niestety nie jestem w stanie polecić konkretnego modelu, który sprawdzi się w waszym, indywidualnym przypadku, jest ich cała masa. Poza tym, ze nie ma idealnego, ale o tym wszyscy wiemy, chociaż można się uprzeć, że jest Jeśli jakaś  marka zapłaci mi za reklamę, to będę pisać, ze jest, oczywiście żartuję w tej chwili. W każdym znajdą się jakieś wady i zalety. 


Mogę jednak  doradzić na co szczególnie powinniście zwrócić uwagę podchodząc do zakupu pierwszej szosówki:

- zakupu dokonaj w profesjonalnym sklepie rowerowym, rozmawiaj z kompetentnym sprzedawcą, unikaj zakupu przez internet, chyba, ze znasz pasujący do Ciebie konkretny model,

- zawsze przymierz wybrany rower i przejedz na nim kilka metrów,

- rama, która jest podstawą w doborze roweru szosowego, rozmiar ramy do wzrostu rowerzysty, tutaj jednak należy sprecyzować oczekiwania i wymagania wobec roweru,

- koła, w omawianym przedziale cenowym raczej będą to podstawowe, które nie są lekkie, ale  zapewnią dużą wytrzymałość, zawsze można je wymienić na lżejsze z małą ilościom szprych z limitami wagowymi użytkownika, bądź bez limitów wagowych i tutaj trzeba liczyć się nawet z kosztem do 3000 zł za koło,

- napęd, podstawowe wersję rowerów szosowych oparte są na napędach 9-cio, 10- cio rzędowych, co w zupełności wystarcza - Napędy najwyższych grup różnią się od podstawowych, poza ilością przełożeń, także materiałami, z których są wykonane – droższe są lżejsze i pracują precyzyjniej, co docenią doświadczeni kolarze. Początkujący zadowolą się niższymi grupami,

- opony, w podstawowych szosach montuje się przeważnie tańsze drutówki, które zupełnie wystarczą na początek, z czasem kiedy nabierze się pewności siebie i przyjdzie ochota na odchudzenie roweru można rozważyć wymianę ich na zwijane, cena ich dochodzi do 250 zł za sztukę, Bieżnik jest zazwyczaj symboliczny, bądź go nie ma. Opony z delikatnym bieżnikiem lepiej zachowują się na mokrym asfalcie, Szerokość opon w podstawowych wersjach to 25 mm,

- pedały, jak zapewne zdążyliście się już zorientować rowery szosowe są sprzedawane bez pedałów. Tutaj polecamy typowe systemy szosowe i o tym na pewno wspomnę więcej w kolejnym poście. Na początek można używać zwykłych pedałów platformowych,

- pozostałe komponenty (siodło, owijka, kierownica) tutaj nie należy skupiać się na tych aspektach, gdyż te można zawsze przy niewielkim koszcie wymienić. Poza tym są to te aspekty, które dla początkowego kolarza nie mają większego wpływu na jazdę.


Najważniejszą kwestią jest przede wszystkim dobranie odpowiadającego rozmiaru, resztę niepasujących elementów jeśli poczujesz już bakcyla szosowego będziecie chcieli i tak zmienić. Kiedy już pokonacie kilkadziesiąt kilometrów i poczujecie magie związaną z uprawianiem kolarstwa szosowego, to wasz rower będzie nie tylko maszyną na której daje się przemierzać fajne kilometry, on stanie się waszym dzieckiem, dziełem sztuki, które będziecie chcieli wciąż pielęgnować, doskonalić i o które będziecie się wciąż troszczyć. Oczywiście wszystko to jest proces, który też wymaga sporych nakładów finansowych, ale frajda i satysfakcja  niewyobrażalna. Mam nadzieje, ze zarażę niektórych z Was pasją do kolarstwa szosowego i w najbliższym sezonie wielu spotkam na jednych ze swoich tras. Życzę Przyjemności!!!


Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty