Pompa insulinowa kontra pen...
Witajcie,
Zapewne niejednokrotnie mieliście już do czynienia z tymi dwoma urządzonkami.
Nawet jeśli nie stosujecie pompy, to wiecie jak wygląda i
jaką ma funkcję i odwrotnie. Przeważnie osoby na pompie insulinowej z
dłuższym już stażem jej stosowania, na pytanie, czy wróciłby do leczenia na
penach, odpowiadają zdecydowanie - Nigdy…
Co jednak z osobami, które nigdy jeszcze nie doświadczyły
pompy insulinowej, bo brakuję im zdecydowanej kropki nad i…
Pompa insulinowa mimo wszystko jest wciąż produktem
luksusowym. Sporo się jednak wciąż zmienia i to co kiedyś było jeszcze
niedostępne dla 80% chorych na cukrzycę, dzisiaj te statystyki ulegają
poprawie. Refundacja zakupu pomp insulinowych dla osób z cukrzyca do 26 roku
życia, refundacja wkłuć do pomp powyżej 26 roku życia, działania Jurka Owsiaka,
wszystko to umożliwia lepsze życie z cukrzycą.
Ponieważ w swojej dotychczasowej drodze doświadczyłam
zarówno penów i pompy. Postaram się tutaj
przybliżyć Wam wszystkie, plusy i minusy tych obu sposobów leczenia,
oraz komfortu życia, a także przedstawić obiekcję, który były we mnie zanim
przeszłam na leczenie osobistą pompą insulinową.
Leczenie za pomocą penów:
- musisz zawsze pamiętać kiedy wychodzisz z domu, aby zabrać
ze sobą też swojego pena
- dawkowanie insuliny jest mało precyzyjne, nie możesz podać
np. 0,8 j
- inulina dozowana w ten sposób zawsze ma swoje szczyty
działania, co zwiększa ryzyko występowania niedocukrzeń
- małe możliwości co do elastyczności związanej z odżywianiem,
czy większymi aktywnościami fizycznymi
- spożywanie posiłków, które składają się również z białek i tłuszczy i które należy uwzględnić w
dawkowaniu jest kłopotliwe
- stosowanie penów przez lata z chorobą powoduję zrosty,
zgrubienia, które nie wyglądają najbardziej atrakcyjnie np. na plaży
- wielokrotność kłucia w ciągu dnia dochodzi nawet do 6-8
- pen mimo wszystkich minusów, ma jeden znaczący plus,
używamy go wtedy kiedy potrzebujemy, a kiedy nie, odkładamy i nie uwiera nas
już np. w kieszeni spodni
Osobista pompa insulinowa:
- nasz organizm ma zapewnione ciągłe i systematyczne
dozowanie insuliny, czyli naturalnie w sposób zbliżony naśladuję trzustkę
- możesz prowadzić pełne i aktywne życie, bez obawy, ze Twój
cukier zaskoczy Cię w najmniej oczekiwanym momencie, oczywiście wymaga to czasu
i precyzyjnego poznania, zarówno swojego zapotrzebowania na insulinę, jak i
organizmu
- wymiana wkłucia co 3 dni, a więc oszczędzamy swoją skórę w
porównaniu do powyższego leczenia
- duża swoboda i elastyczność co do czasu i rodzaju
posiłków, możesz np. w niedziele spać do południa bez obawy, ze nabawisz się
przez to hiperglikemii
- jesteś w stanie precyzyjnie podać insulinę na spożyty
posiłek, uwzględniając WBT (wymienniki białkowo tłuszczowe), najlepiej sprawdza
się przy pizzy J
- znaczącym minusem jest to, że małe zapasy insuliny czynią
organizm wrażliwym na przerwy w dostarczaniu insuliny, grożące gwałtownym
rozwojem kwasicy ketonowej
- kilka razy w nocy zdarzyło mi się wyrwać wkłucie, i
obudzić rano z cukrem ponad 400, także póżniej trochę trwa zanim glukoza
zostanie uregulowana, ale na szczęście są to tylko przypadki incydentalne
- niestety pompa towarzyszy nam niemalże na każdym kroku i
zawsze kiedy odłączamy ją na czas dłuższy niż 1,5h, do maksymalnie 3, wymaga to
później dużo większego monitoringu zarówno cukru, jak i modyfikacji insuliny
Najczęstsze obiekcję:
1. Lęk przed kwasicą. Owszem w przypadku pompy
można się jej nabawić dużo szybciej. Tutaj jednak jeżeli nasza samokontrola
jest dobrze monitorowana, nie jesteśmy w
stanie się do niej doprowadzić, bo zawsze kiedy jest akcja następuję też
reakcja. Wyjątkiem są incydenty nocne, o którym wspominałam wyżej, ale jeśli
jesteśmy dobrze wyrównani i coś w naszym organizmie dzieje się nie dobrego to
raczej się w odpowiednim momencie wybudzamy np. ze strasznym pragnieniem. Wtedy
też reagujemy w odpowiedni sposób.
2. Nieufność. Dawniej kiedy myślałam o pompie
insulinowej czułam się jeszcze bardziej chora. W końcu pompę ma się na stałe,
niemalże 24/24. Początek był trochę mało komfortowy, bo jednak gdzieś w
kieszeni była widoczna, bo często budziła zainteresowanie innych. Szybko jednak
przestałam zwracać na to uwagę. Łatwo też wytłumaczyć sobie zainteresowanie
innych ludzi: dobrze, ze patrzą, bo to znaczy, ze używają zmysłów :) Poza tym pomyślcie jak
Wy zachowalibyście/zachowujecie się często w sytuacjach, które gdzieś nie są
znane, bliskie.
3. Koszty. Mimo, ze mamy refundację o których
wspominałam wyżej, to jednak koszty są. Warto sobie wtedy uświadomić, że często
wydajemy kilkaset złotych na coś, co tak naprawdę jest zbędne w naszym życiu,
przepuszczamy bezsensownie. Tutaj inwestujemy w coś ważnego, w zdrowie, które jest bezcenne.
Inwestycja w zdrowie jest zawsze inwestycją, która się zwraca!!!
4. Anty atrakcyjność. Pamiętam kiedy wybierałam się
na pierwsze wakacje nad morzem, gdzie miałam pokazać się na plaży z pompą. Na
samą myśl ściskało mnie w przełyku.
Udało mi się, i to ogarnąć. Tutaj zachęcę Was do zaglądania na mojego bloga, bo
na pewno przed najbliższymi wakacjami będzie specjalny post na ten konkretny
temat.
Moi Drodzy mam nadzieje, że udało
mi się poruszyć dzisiaj wszystkie za i przeciw stosowania zarówno terapii
osobistą pompą insulinową, jak i leczenia na penach. Wszyscy Ci, którzy gdzieś
się wciąż wahają, to w końcu dadzą sobie szanse. Przede wszystkim wiecie, ze
nie jesteście sami z waszymi obawami, bo jest, było nas więcej. Decyzję zawsze
trzeba podjąć samemu, bo to w końcu wy będziecie żyć z ich konsekwencjami.
Pamiętajcie jednak, ze bez względu na jakiej metodzie leczenia jesteście, to
zawsze jeśli się chce można mieć dobrze wyrównaną cukrzycę. Żaden, nawet
najwspanialszy wynalazek świata nie zastąpi tego co w tym wszystkim
najważniejsze, a mianowicie dobrych chęciJ
Życzę
Wam słodkiej niedzieliJ
Nie ma to jak dobra pralnia title="pralnia chemiczna">www.msm.warszawa.pl! Wszystko pachnące i czyściutkie!
OdpowiedzUsuń