Południowy Tyrol - Sesto
Witajcie,
Dzisiaj rozpoczynam mój nowy blog tematyczny, a mianowicie
podróże. Zdecydowałam się na niego, bo podobnie jak sport, odgrywają w moim
życiu bardzo ważną rolę. Nie wyobrażam sobie życia bez możliwości podróżowania,
przemierzania i poznawania kolejnych pięknych i ciekawych miejsc. Podróż jest
dla mnie również rodzajem nauki, dzięki, której uczę się wrażliwości, empatii i rozumienia inności. Poza tym związane z nimi wspomnienia są niezniszczalne,
no chyba, że u schyłku życia dopadnie mnie Alzhaimer… - co raczej na nowy
początek nie brzmi dobrze :)
Z poznawaniem nowych miejsc jest chyba podobnie jak z
człowiekiem. Nie ma ani brzydkich ludzi, ani brzydkich krajów. Są po prostu nie
wystarczająco odkryte. Wyobrażacie sobie siebie za dwadzieścia lat? Otóż to,
większość z nas za dwadzieścia lat będzie żałowała tego czego nie zrobiła, niż
tego co już zrobiła. Każdy z nas ma swoją bezpieczną przystań, którą chętnie
opuszcza raz na jakiś czas. Cieszymy się kiedy to przynajmniej raz w roku możemy oddalić się od naszej
przystani i zaznać czegoś innego. Czegoś co dalekie jest od codzienności…
W zależności od preferencji jedni w tym samym czasie wybierają
góry, inni morze, jedni wsiadają w samolot, inni wybierają inny środek
transportu. Bez względu na to gdzie się
nie wybieramy, jakie nie są nasze marzenia o danym miejscu, zazwyczaj pojawia
się pewien element zaskoczenia, kiedy już tam docieram. Porównujemy,
obserwujemy, szukamy podobieństw, które przypomną nam o naszej bezpiecznej przystani, z której przed
momentem się wyrwaliśmy. Musi upłynąć trochę czasu zanim pozwolimy sobie być…
Ostatni tydzień czasu spędziłam we Włoszech, w miejscowości
Sesto w Południowym Tyrolu. Nie mam
jakiegoś super doświadczenia jeśli chodzi o wypady na narty, bo w końcu jest to
mój drugi sezon, gdzie mam do czynienia ze sportami zimowymi. Wcześniej udało
mi się być w Austrii i Jakuszycach. Uważam jednak, że nie ma piękniejszych
gór w Europie jak właśnie Dolomity.
Podobnie jest ze stokami narciarskimi, czy trasami biegowymi. Miejsce
pełne różnorodnych tras, więc każdy spokojnie
znajdywał dla siebie coś odpowiedniego. Poza tym cudowne warunki. Przez
pierwsze trzy dni mocno sypał śnieg, więc krajobrazy stawały się niczym
bajkowe. Mrozik był lekki, w ciągu dnia temperatura dochodziła nawet do + 6, a
w nocy spadała do -5. Wiatru nie było, więc w powietrzu czuło się bardziej
wiosnę niż zimę. Także na nartach jeździło się cudownie. Minusem były natomiast
to, że Włosi jak to Włosi, nie nadążali z robotą i nie zawsze stoki był dobrze
przygotowany, podobnie z drogami. Ale
nie samym sportem podczas podróży człowiek żyje, w końcu urlop ma też inne
cele….
Ludzie przyjażni, uśmiechnięci, zawsze chętni do pomocy. Bez
problemu można się do każdego zwrócić o pomoc. Najłatwiej porozumieć się w
językach: włoskim, niemieckim i angielskim. Sama wioska nie jest duża, ale
znajduję się w niej sporo restauracji i hoteli. Cześć z nich zlokalizowana
jest w centrum, bezpośrednio przy wyciągach narciarskich. Po miejscowości
kursuję też busy, więc z dalej oddalonego hotelu, czy jeżeli ktoś nie ma ochoty
na spacer jest możliwość dojazdu pod sam wyciąg. Ceny w restauracjach, hotelach
podobne jak w Polsce. Karnet narciarski
kosztuję około 220 EU na tydzień, natomiast ku mojemu zdziwieniu na trasy
biegowe również wymagany jest zakup karnetu, tygodniowy kosztuję około 40 EU,
można zakupić dzienny w razie kontroli za 6 EU.
Zazwyczaj w nowych miejsca można natrafić na te godne
szczególnego polecenia!!!
Z racji tego, że jestem smakoszem kuchni śródziemnomorskiej,
w takim kraju jak Włochy czuje się niemalże jak w kulinarnym raju. W górach
jednak kładzie się większy nacisk na to, aby dania były bardziej kaloryczne,
niż w pozostałej części kraju. Trzeba się zatem nastawić, że o krewetce, czy
szerokim wachlarzu ryb można raczej zapomnieć. Na pewno jednak można zjeść
pyszną pizze czy włoski makaron. Tutaj szczególnie godna polecenia jest
Restauracja Riega. Część kolacji jadałam poza hotelem, więc trochę tych miejsc
zwiedziłam, także tutaj znalazłam swoje ulubione smaki jeśli chodzi o włoską
pizze. Obsługa miła, szybka i przede wszystkim to czego od takiego miejsca
oczekuję się najbardziej to tego, aby
było smacznie i świeżo, i bez
wątpienia tak jest.
W miejscowości Sesto znajdziecie bardzo dużo hoteli,
apartamentów, także jest w czym wybierać. W tych lepszych miejsca zarezerwowane
są już na rok wcześniej. Ale dzisiaj Booking stwarza nam możliwość anulacji bez
ponoszenia kosztów, nawet na tydzień przed przyjazdem. Ja zatrzymałam się w
Hotelu Monika. Kameralne miejsce prowadzone przez włoską rodzinę. Nad wszystkim
czuwają najstarsi z rodu, sympatyczna para staruszków, których będę bardzo mile
wspominać. Miejsce to bardzo zadbane i
dopieszczone do ostatniego szczegółu. Czysto, pachnąco, z pięknym widokiem z
okna na rozciągające się góry. Obsługa hotelowa zawsze uśmiechnięta, pomocna.
Poza wypoczynkiem na świeżym powietrzu, można podczas pobytu korzystać z sauny,
basenu, zewnętrznego jacuzzi, siłowni, spa. Będąc w hotelu warto chociaż raz
wykupić sobie kolację, gdyż oprócz tego, że jedzenie mają wyjątkowe, to podają
je w bardzo oryginalny i zmysłowy sposób, co podkreśla styl i charakter każdego
serwowanego dania. Nie ma miejsc idealnych i w tym znalazłam jeden mankament.
Zabrakło cennika przy barku w pokoju. Trochę zdziwiłam się kiedy dowiedziałam
się jak cenne kolekcje wina zawiera, na szczęście opróżniłam tylko jedną z nich :)
Także gdybyście kiedyś wybierali się na narty, to polecam
szczególnie Włochy i miejscowość Sesto. Ja chociaż należę raczej do osób, które chcą wciąż odkrywać czegoś
nowego i innego. Mam jednak w swoim życiu takie miejsca do których chętnie
wracam i Sesto jest jednym z nich. Pozdrawiam Was ciepło i na koniec przytoczę
jeszcze słowa św. Augustyna: „Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę”, zatem życie jest warte każdej podróży, do czego
z miłością Was zachęcam :)
Pozdrawiam ciepło, Ania :)
Komentarze
Prześlij komentarz