Tatuaż w cukrzycy.
Dzisiaj temat, który od dawna chodzi po mojej głowie jako
ten godny poruszenia, a mianowicie chodzi o tatuaże. Robić, nie robić?Ilu z
nas osób z cukrzycą ma takie dylematy? a ilu z nas mimo, że gdzieś zostają one
rozchwiane i tak nie ryzykują? Zapewne jednych i drugich jest sporo i zapewne
każdy bez względu na swoją ostateczną decyzję musiał w pewien sposób
„przeanalizować” swoją cukrzycę…
W ostatnim roku sztuka zwana tatuowaniem wróciła na salony.
W naszym życiu zazwyczaj jest tak, ze chce się mieć to, co akurat jest modne.
Chociaż większość i tak jest kwestią indywidualnego podejścia. Osoba dorosła ma w
końcu mózg i wystarczająca ilość rozum w nim, aby takowym presją nie ulegać.
Moda przemija, co prawda wraca, gdzieś jej elementy wciąż się nie zmieniają,
ale jednak… Tatuaż jest już bardziej skomplikowaną i trwałą sprawą. To nie jest
nasza upragniona sukienka, którą nabywamy i w momencie kiedy ulegnie, czy to naszemu znudzeniu, czy po prostu
wyjdzie z mody rzucona zostaje w kąt.
Tatuaż jest czymś trwałym i tak jak często pada - przeszłość jest tatuażem,
tak sam tatuaż już w momencie wykonania
staje się zarówno przeszłością, teraźniejszością i przyszłością…
Zakładam jednak, że decyzja o tatuażu jest przemyślana i dojrzała, a sam tatuaż wyraża coś więcej,
ma w sobie jakąś ukrytą głębie i tajemnice, której prawdziwy sens, siła
wyrazu, jak i naszej spójności z nim, może
rozumieć tylko sam jej posiadacz. Jestem w stanie zrozumieć różne ludzkie
pomysły, wizję wyrazu na cielę, ale do jednych podchodzę z ogromnym dystansem i takim głębokim wahaniem. Uważam, że odważnie jest wytatuować inicjały swojej
obecnej miłości... Krok na który nigdy bym się nie zdecydowała. Ludzie są tylko
ludźmi i chociaż jednego dnia kochają nas do bólu, może się zdarzyć, że
następnego już, tak samo mocno są w stanie nas zranić, znienawidzić? Wtedy mamy
dwa wybory, albo mimo wszystko do końca życia nie uwolnimy się od tej osoby i
za każdym razem jak spojrzymy na swoje dzieło sztuki będzie ono kojarzyło nam
się w następujący sposób..., albo usuniemy tatuaż, co nie będzie tanim zabiegiem. Oczywiście możecie uznać, ze
wyrażam tutaj zbyt sceptyczne podejście, czy próbuje oceniać, otóż nie. Uważam, że związki bez względu na to jak się kończą mają swoje dobre i złe strony. Są w
końcu dla nas doświadczeniem, z którego wynosimy dużo więcej. Myślę jednak, że
są rzeczy nad, którymi trzeba się zastanowić bardziej zanim podejmiemy decyzję
o tym, aby to dziarać, do czego szczególnie zachęcam.
Jest pomysł, jest decyzja i normalnie realizuje się swój
zamiar. My osoby z cukrzycą chcemy w końcu mieć takie samo prawo, nie czuć się
w żaden sposób inaczej od osób, które żyją bez cukrzycy. Przyznacie, że w
większości spraw tak jest, nie musimy i nie czujemy się Inaczej… Są jednak
wybory przed którymi stajemy i dużo bardziej się wahamy. Świadczy to tylko o
tym, że jesteśmy odpowiedzialni. Zaczynamy wówczas pytać znajomych, zasięgać porad: diabetologa,
tatuażysty, czytamy fora, bo chcemy podjąć najlepszą a przede wszystkim dobrą
decyzję z minimalnym ryzykiem szkody dla zdrowia.
Myślę, że są 4 ważne kwestie, które każda osoba z cukrzycą
jest w stanie ocenić sama i które powinny pomóc w podjęciu decyzji, a mianowicie:
1. Poziom wyrównania cukrzycy, im bliższa normo
glikemia tym ryzyko powikłań mniejsze, także przy tego typu zabiegach,
2. Jak goją się moje rany?,
3. Czy zauważyłem/am, że mam problem z
krzepliwością krwi?,
4. Na jakim poziomie jest obecnie mój układ
odpornościowy? (dla pewności można potwierdzić to badaniami krwi po przez
wyznaczenie poziomu limfocytów)
Podsumowując...
Podsumowując...
Myślę, ze jeżeli odpowiecie sobie
na powyższe pytania to będziecie o krok do przodu w swojej realizacji do
upragnionego tatuażu. Nie głupią sprawą jest również konsultacja z lekarzem diabetologiem, który może
rozchwiać Wasze obawy. Aczkolwiek
decyzja i tak należeć będzie do Was. Na pierwszy tatuaż lepiej zdecydować się
na coś subtelniejszego i niewielkiego. Warto też zwrócić uwagę na to, że tatuaż, który jest rodzajem ekspresji na ciele, odtąd będzie nie tylko Was wyrażać, ale będzie też rodzajem wizytówki. Należy też pamiętać o tym, ze Polska jest wciąż krajem bardzo konserwatywnym, zwłaszcza w pewnych kwestiach, i są np. zawody, środowiska gdzie pewne rzeczy nie wypadają. Myślę też, że bardzo ważna sprawa jest tutaj zachowanie umiaru. Zdrowy rozsądek sprawdza się wszędzie, tak i tutaj ma swoje miejsce. Ja w ostatnim czasie wykonałam dwa tatuaże. Z
decyzją borykałam się długi czas i nie była ona łatwa, ale w końcu zapadła.
Najbardziej bałam się, że rana spowodowana tatuażem nie będzie się dobrze goić.
Tymczasem oba wygoiły się elegancko, bez żadnych problemów. Wiem jednak, że na
pewno nigdy nie zaryzykowałabym dłuższych prac, które wymagają sporej ingerencji w skórę,
oraz takich z użyciem kolorowych pigmentów. Z mojego punktu widzenia im więcej
kolorowo tym bardziej niebezpiecznie, co zresztą potwierdził jeden z lekarzy
dermatologów podczas swojej wypowiedzi dotyczącej tatuaży.
Poza tym warto jest
również zwrócić uwagę na:
1. Salon, wybierzcie naprawdę rekomendowany i
tutaj popytajcie zanim dokonacie wyboru,
2. Czy zachowana jest czystość, zasady higieny
jakie powinny w nim obowiązywać,
3. Poproście o pokazanie Wam daty ważności sprzętu
na którym pracuje Wasz artysta,
4. Po zabiegu stosuj się do zaleceń tatuażysty, a
więc zmieniaj opatrunki, obmywaj ranę, smaruj maścią z antybiotykiem,
Przede wszystkim zanim wybierzesz się do
salonu wykonać swój tatuaż upewnij się, ze naprawdę chcesz!!!
Życzę Wam przede wszystkim
dobrych decyzji, oraz cieszcie się nimi do końca życia!!
hmmm ... temat dość kontrowersyjny, gdyż tatuując się zgadzamy się, że z cukrzycą będziemy żyli do końca życia. Nauka idzie do przodu i już nawet dzisiaj są znane rozwiązania, które dają nadzieję dla osób z cukrzycą typ I.
OdpowiedzUsuńJa sam znam kilka osób z "jedynką", które bardzo skutecznie sobie pomogły.
Tematów kontrowersyjnych..., nie chce unikać:)Jakby nie było "kontrowersja", która dotyczy nas, osób z cukrzycą:)
OdpowiedzUsuń