Pacjent - Lekarz Cukrzyca...

Witajcie,
Dzisiaj czas na kolejny ważny aspekt w prawidłowym leczeniu cukrzycy, a mianowicie aspekt relacji Pacjent – Lekarz. Wydaje mi się, że jest to jeden z trudniejszych jej elementów, choć z pozoru mogłoby się wydawać inaczej. Nie od dzisiaj wiadomo, że żadne relację za którymi stoi człowiek nigdy nie będą ani idealne, ani łatwe…



Kiedy wspominam moją pierwsza Panią Dr Diabetolog, to do dzisiaj czuje ucisk w gardle. Nie mam z nią już nic wspólnego, ale okres naszej współpracy był tak złym doświadczeniem, że odbijał się przez kilka lat. Wyobraźcie sobie dziecko, które wchodzi do lekarza, nie zdążywszy jeszcze zamknąć za sobą drzwi, a ten wyzywa i wyraża swoje niezadowolenie, całą frustrację. Co wówczas myśl i czuje dziecko?, że wszystko jest jego winom. Dzisiaj kiedy spotykam ludzi z cukrzycą, którzy podobnie jak i ja byli pod opieką dr D. Mrozikiewicz, wszyscy rozumiemy się bez słów, wystarczy, że padnie tylko jej nazwisko. Otóż to, Pani dr nie powinna w ogóle pracować z dziećmi, takie jest moje osobiste zdanie. Mało tego, nie spotkałam jeszcze nikogo, kto pod jej dyktaturą był wyrównany. 

Wcale nie była to wina dziecka, że było nie posłuszne, czy przepełnione jakimś trudnym buntem. Odpowiedzialność w tym wypadku ponosił lekarz, oraz rodzic. W współpracy Pacjent – Lekarz ważną rolę odgrywają również i przede wszystkim rodzice, oczywiście jeśli ten pierwszy jest dzieckiem. Okazuje się jednak, że nie zawsze rodzice mają tego świadomość oraz jak ważna drzemie na nich tutaj odpowiedzialność. Podobnie było w moim przypadku, rodzic stał zawsze obok, nie przy mnie. Pani dr była jaka była, rodzic obojętny, więc dlaczego mi ma zależeć w tym wszystkim, dlaczego ja mam w tym wszystkim wykazywać zachowania normalne, skoro otacza mnie tyle nienormalności? Miałam wówczas dużo pytań i nikogo kto byłby w stanie mi spróbować odpowiedzieć.
Pamiętam jak pewnego razu zajechałam do poradni cała wystraszona, oczywiście z cukrami w dzienniczku idealnymi, aby jeszcze bardziej nie zezłościć owej  Pani dr, a tutaj miłe zaskoczenie. Pani dr nie ma, zastępuję ją inna. Poczułam niewyobrażalną ulgę… Uwierzcie mi, że nie mogłam uwierzyć, że lekarz może być taki. Atmosfera podczas wizyty spokojna, z dużą dozą wyrozumiałości, empatii i życzliwości. Mało tego Pani dr Woźnicka była pierwszym lekarzem, który chciał i potrafił rozmawiać z dzieckiem, który starał się dotrzeć do problemu, a nie krytykować wszystkie złe owoce jakie w chorobie są. Żałowałam, ze Pani dr wyjechała na staż, bo dziś wiem, ze wtedy mógł to być początek dobrej współpracy z lekarzem diabetologiem i zapewne przełożyłoby się to na lepsze wyniki.
Tymczasem podjęłam decyzję, że tak naprawdę nie potrzebuję diabetologa, który jest tylko złym policjantem. Którego się boję na każdym kroku. Nie chodziłam do poradni, leczyłam się u lekarza pierwszego kontaktu, a, że ten mało wiedział o cukrzycy, tworzyło to dla mnie „bezpieczny azyl”. Tak funkcjonowałam przez kilka lat, a, że byłam tak zniechęcona wszystkim co z cukrzyca związane, nie dbałam o nią wcale, a ona w końcu swoje spustoszenie siała w organizmie…
W końcu trafiłam do Kliniki Diabetologii w Poznaniu do Pani Dr A. Majchrzak i z czasem uwierzyłam w dobrą, oraz konieczną współpracę z diabetologiem. Nie zadziało się to od razu, moje zaufanie do niej przychodziło stopniowo i trochę czasu trwało. Dzisiaj wiem jednak, że Pani Dr jest nie tylko kompetentnym specjalistą, ale również człowiekiem, co u mnie odgrywa podstawę każdej relacji. Wierze głęboko, że takich dobrych lekarzy w Polsce mamy sporo. Lekarzy, którzy zakładają fartuch i chcą leczyć i to robią z sercem. Pod tym fartuchem są jednak ludźmi, takimi jak my… Nie lepszymi, nie gorszymi, takimi jak my…


Dzisiaj wiem, że dobra współpraca z lekarzem diabetologiem jest niezbędna w osiąganiu sukcesu leczenia cukrzycy. Wiem też, że gdybym na swojej początkowej drodze życia z cukrzycą spotkała lekarza z przyjaznym podejściem, oraz wsparciem rodziców w tym wszystkim, wielu problemów wynikających z niewłaściwego leczenia cukrzycy mogłabym później uniknąć. W tym poście szczególną uwagę chciałam zwrócić właśnie na przeogromną rolę rodzica w tej współpracy. W końcu dzieci nie są w stanie wielu rzeczy zrozumieć, ale za to czują dużo. Rola rodzica jest tutaj ogromna, aby zrozumieć, chronić interes dziecka i dużo rozmawiać, wspierać. Na pewno nie pozwolić na to, aby dziecko przejmowało rolę rodzica bo to jest często już za dużo. Sama cukrzyca jest tutaj wystarczającym obciążeniem dla dziecka. Natomiast w życiu dorosłym osoby z cukrzycą dobra współpraca Pacjent – Lekarz to według mnie dojrzałość i partnerstwo z obu stron. Zarówno pacjent, jak i lekarz mają swoje prawa, obowiązki, ale też gorsze momenty. Niestety wciąż wśród Pacjentów zauważalna jest postawa zbyt roszczeniowa wobec lekarzy, a oni mogą ile mogą. Na pewne rzeczy niestety nie mamy wpływu, idąc do swojej pracy większość z nas bierze narzędzia, które zapewnia mu szef. Pracuje, mimo, że konkurencyjna firma wykonuję tę samą robotę, ale na sprzęcie o wiele lepszym.. W Polsce musi się jeszcze dużo zmienić, abyśmy mieli opiekę medyczną na poziomie wysoko rozwiniętego kraju. Mamy jednak wpływ na to, aby budować i tworzyć takie postawy wzajemnej relacji, aby była ona satysfakcjonująca dla obu stron. Masz pytania, pytaj swojego lekarza, zapisuj wszystko co Cię niepokoi, aby przy najbliższej wizycie móc to z nim  omówić. Otwarcie i szczerze mówcie o swoich problemach i sukcesach. Podczas wizyty tak naprawdę uczą się obie strony, lekarz daje nam często podstawy czysto teoretyczne połączone z praktyką, my z kolei podstawę praktyczną wspomaganą teorią. Uwierzcie mi, że lekarz, który widzi, że pacjent chce i się stara, i choć może nam nie wychodzić, bo to rzecz ludzka, zawsze będzie mógł i będzie chciał poświęcić nam swój czas, nawet o tą przysłowiową minutę dłużej niż zakłada wizyta. Dzisiaj pokusiłam się o użycie nazwisk w swoim poście. Staram się raczej tego nie robić, ale pewne postawy trzeba wyróżniać, zarówno te złe, jak i mówić o tych dobrych. Przychodzą Wam jeszcze namyśl inne aspekty na które zwracacie uwagę w relacjach z lekarzem diabetologiem?, komentujcie. Życzę Wam zawsze satysfakcjonującej współpracy. 

Pozdrawiam, Ania

Komentarze

  1. ja mialem to szczescie ze dr. Mrozikiewcz miala mnie pod swoja "opieka" tylko 2 pierwsze dni w szpitalu, pozniej sie obrazila kiedy moja mama przepisala mnie do dr. Fichny, swoja droga tez rewelacyjny lekarz, po kilku latach nieobecnosci u niego wszedlem a on jakby nigdy nic pamietal bardzo duzo:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty