Wakacje od pompy insulinowej.

Witajcie,
Pozostając nadal w klimacie zbliżających się wakacji, dzisiaj o tym, czy warto, czy nie warto odpoczywać również od pompy insulinowej. Do niedawna miałam sceptyczne podejście do tego, aby całkowicie rezygnować z pompy na czas urlopu. Zmieniłam jednak zdanie, kiedy uświadomiłam sobie, że tak może się zadziać niezależnie od mojej woli…


Każda osoba z cukrzycą wybierając się na wymarzony urlop chce czuć się przede wszystkim komfortowo. Tutaj część osób będących na pompie insulinowej nie wyobraża sobie wakacyjnego odpoczynku z urządzeniem, które towarzyszy mu niemalże 24/24. Rezygnują wówczas z pompy na czas wakacji i przechodzą na peny. Jeśli taka krótka żonglerka spowoduję poczucie większej pewności, bezpieczeństwa oraz  swobody, to dlaczego by nie?

Wśród nas są również i ci, którzy nie myślą, aby w czasie wypadów wakacyjnych przechodzić na peny. Ponieważ osobiście zaliczam się do tej grupy napisze ciut więcej, w odpowiedzi na główne argumenty, które u przeważającej części osób powodują, ze wybierają wakacje bez pompy...

1. Aktywność fizyczna. 
Cieszę się, że tak dużo nas Słodkich nie wyobraża sobie wakacji bez aktywności fizycznej. Mało tego, mając więcej wolnego czasu chcemy go jak najbardziej aktywnie spożytkować. U mnie z kolei sytuacja wygląda tak, że ja staram się bardziej zregenerować mięśnie, ale ruchu i tak mi nie brakuje. Gdybym miała porównać jednak swoją aktywność wakacyjną do tej codziennej, to jest jej zdecydowanie mniej i jest mniej intensywna. Natomiast pompę i tak zawsze kiedy uprawiam sport odłączam. Niekiedy brak insuliny jaki powstał koryguję dodatkowym bolusem, bądź tymczasowym zwiększeniem bazy np. o 50-60%. Natomiast kiedy mój trening jest tak intensywny to w moim przypadku i tak nie ma mowy na jakiekolwiek uzupełnianie insuliny.

2. Przegrzanie insuliny w pompie, kradzieże itd.
Jestem na pompie insulinowej 5 lat, trochę tych gorących klimatów wspólnie zaliczyłyśmy i słońce to mój raj. Nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło, aby coś niedobrego z insuliną się zadziało. Często opalamy się razem, a cukry mają się rewelacyjnie. Jeśli nie chcemy się opalać wspólnie, bo np. będę chciała  popływać, to zanim wychodzę na plaże badam cukier, jeśli jest on w granicach 150-160, spokojnie odłączam pompę i wychodzę bez niej. Jeśli natomiast jest wyżej podaję bolusa na zbicie, ale koryguję go o 50% z obliczeń kalkulatora i pompa zostaje również odłączona. Słońce jak wiemy przyspiesza wchłanianie i działanie insuliny, także zawsze koniecznie zabieram ze sobą napój słodzony cukrem. Kradzieże rzadko się zdarzają za granicą. Na pewno można być spokojnym, kiedy wybieramy basen przy hotelu, gorzej może być w przypadku plaż publicznych, czy miejsc bardzo tłocznych, większych kurortów. Zaryzykowałam parę razy i jakoś szczęśliwie nikt mnie nie ograbił. Naprawdę można spokojnie zostawić na swoim leżaku w torbie, plecaku: pompę, telefon, pieniądze i to będzie na nas czekać kiedy wyjdziemy z wody. Oczywiście gwarancji nie daję, ale jakoś mi się nie zdarzyło żadna taka przykra sytuacja.

3. Poczucie komfortu, swobody, beztroski.
Ten argument mimo, że jest kolejnym, przemawia do mnie najbardziej. Zgodzę się, że pompa niekiedy bywa urządzeniem upierdliwym. Wielokrotnie zdarza mi się zdenerwować z powodu wystającego gdzieś wężyka, czy innych niedogodności jakie niesie za sobą przymocowana na stale pompa. Kobiety też mają dodatkowy problem w momencie kiedy chcą ubrać swoją ulubiona letnia sukienkę i gdzie miejsce na pompę? Można zamieścić w staniku, ale to i tak nie będzie dyskretne. Poza tym zgodzę się, że niektórzy chcą być równo opaleni, nie chcą paradować na plaży z plasterkiem itd. Ja jednak do wszystkiego się przyzwyczaiłam. Myślę, że to jest kwestia podejścia. Wkłucie zmienia się średnio co trzy dni, więc opalenizna zdąży się wyrównać, a nawet jeśli nie, to, czy to tak bardzo ważne dla mnie. Jeśli ktoś zwraca uwagę na mnie, kiedy paraduję i opalam się z pompą? No cóż, popatrzy chwile, za moment zainteresuje się już czymś innym, jaki mam mieć z tym problem. Poza tym myślę sobie, ale muszę być fajną laską skoro tak patrzy, wcale. Wówczas udaje mi się nawet zapomnieć o pompie. 

4. Awaria sprzętu.
Argument, który przyczynił się do zmiany mojego zdania na temat wakacji od pompy. Uśmiecham się teraz, bo dotarło to do mnie, dopiero teraz. Jak do tej pory zawsze pewna, co do siebie i sprzętu, leciałam na swoje wyczekane wakacje. Sprzęt w końcu to tylko sprzęt… Wyobraziłam sobie jednak sytuację, gdzie zalatuję na miejsce i na powitanie w innym kraju raju, moja pompa przestaje działać prawidłowo. Wkurzyłabym się chociaż wiem, że na pewno bym sobie poradziła. Postanowiłam chyba już profilaktycznie dopuścić do swojej świadomości, że i taka sytuacja może mieć jednak miejsce. Wówczas chcąc nie chcąc muszę wtedy wybrać wakacje od pompy…


Jeśli chodzi o mnie to korzystając z prawa do wolnego wyboru, na wakacje wybieram się z pompą insulinową. Moje doświadczenie pokazuję mi, że potrafimy tak ze sobą współpracować, że to ja i tak zawsze czuję się panią swojej choroby. Gdyby ktoś mnie zapytał co lepiej…? Nie wiem, każda osoba z cukrzycą musi odpowiedzieć sobie sama. Ja wiem co dla mnie najlepsze. Wiem też jednak, że w sytuacji awaryjnej również sobie poradzę. Każdy musi też być na taką ewentualność przygotowany i to jest pewne.  Zachęcam Was tym samym do ciągłej edukacji, bo ta zawsze się przydaje. Poza tym jeśli ktoś z Was myśli o takiej przerwie i gdzieś ma jakieś obawy? Może warto dla treningu już teraz pomyśleć o zrobieniu sobie przykładowego tygodnia wakacji od pompy, albo chociaż wolnego weekendu? Jest to dobry czas, aby móc jeszcze przed wyjazdem skonsultować pewne sprawy ze swoim diabetologiem. Ja, jak zawsze trzymam kciuki i życzę Wam samych najlepszych wyborów!!:)

Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Popularne posty