Polubić cukrzycę.
Zainspirowana środowym wpisem jednej z koleżanek naszej
grupy cukrzycowej, dotyczącym stanu zdrowia znanego dziennikarza Michała
Figurskiego, w dzisiejszym poście słów więcej. Tragedia ta pokazuje po raz kolejny jak ciężką chorobą może być cukrzyca. Bez wątpienia nie można
sobie tutaj pozwolić na takie życie jakby jej w nim nie było. Jednak nie
oznacza to, że cukrzyca jest przeszkodą do realizacji własnych marzeń, życiowych
wyzwań, czy przekreślenia ambicji…
Przyznam się szczerze, że nie czytuję Vivy, ani innych tym
podobnych pism. Tym razem jednak zainwestowałam w zakup numeru, aby właśnie
przeczytać konkretny wywiad, właśnie z Panem Michałem Figurskim. Tragedia
oczywiście straszna, można tylko współczuć etc., ale... Nie zamierzam tutaj
oceniać ani jego podejścia do choroby, czy faktu, że ktoś choroby się wstydzi.
Każdy z nas jest w końcu inny, żyje w różnych środowiskach, itd.,itd. Każdy z
nas dokonuje też swoich wyborów...
Niech jednak ten przypadek, konkretnej tragedii będzie z
jednej strony przestrogą dla wszystkich,
którzy udają, że są „nietykalni” ze swoją cukrzycą, oraz dodatkową motywacją
dla tych wszystkich, którzy starają się żyć z nią w jak największej zgodzie,
dbając o swoje zdrowie najlepiej jak potrafią. W końcu przestrzeganie kilku
ważnych zasad jakie obowiązują w cukrzycy, nie jest nie wiadomo jakim wyczynem.
Nawet jeśli nasz styl życia to straszny pęd, samokontrole można w sobie
wypracować, a z czasem wchodzi to w nasz nałóg.
Cukrzyca w końcu wcale nie musi wiązać się z powikłaniami.
Bardzo dużo zależy tutaj od nas, a przede wszystkim od tego jak traktujemy
siebie, oraz swoje życie z nią. Znam sporo osób, którzy żyją z cukrzyca ponad 30 lat i jeszcze nie
zdążyli się z nią pogodzić,
zaakceptować. Ludzie tacy, bywają nie tylko bardzo zaniedbani jeśli chodzi o
stan zdrowia, ale także bardzo nieszczęśliwi. Wciąż uważają, że spotkała ich
kara... Zastanawiam się za co kara? Co oni takiego zrobili, że myślą, że zasłużyli
na karę i to w postaci choroby? Wstydzą się, że chorują, czują się słabsi,
mniej wartościowi i cała masa negatywów...
Wierzę, że jest trudno pogodzić się z faktem, że do końca
życia będzie się skazanym na insulinę, kontrolę glukozy i ciągłe obliczanie,
to bywa czasem upierdliwe. Myślę, że tylko na początku, później to przechodzi w
rodzaj rutyny. Pozytywne myślenie, nastawienie, wiara w siebie, bardzo tutaj
pomagają. Nie ma się czego bać, wstydzić. Boisz się? Dobrze, masz jeszcze sporo
do zrobienia w życiu, a wiec nie pozwól na to, aby cukrzyca odebrała Ci to
czego pragniesz i co jest dla Ciebie ważne. Wstydzisz się, czego? Nikogo nie
okradasz, nikogo nie krzywdzisz faktem, że żyjesz z cukrzycą.
W wywiadzie padło, że cukrzyca wiąże się z rygorystyczna
dietą, itd. Cukrzyca kiedyś i owszem, wiązała się. Dzisiaj ja nie znam słowa
rygorystyczna dieta, czy jakikolwiek reżim chorobowy w kontekście cukrzycy.
Czuję się nawet nie kiedy zdrowsza od moich znajomych, którzy jej nie mają. W
końcu to dzięki niej w dużej mierze wybieram dla siebie zdrowiej, zdrowiej się
odżywiam, uprawiam sport, robię kontrolne badania itd. Cukrzyca to nie samo
zło, to bardziej świadome życie.
Jasne, że nie boli, ale to w końcu dobrze. Nie wyobrażam sobie żyć ponad 22 lata
z bolącą cukrzycą na którą nie byłoby żadnego lekarstwa. Uważam, że moje życie
z cukrzycą nie jest w żaden sposób przez nią ograniczone. Czasami tylko może
nadaje jemu pewne poprzeczki, które muszę pokonać, ale nigdy nie myślę w
kategoriach, że gdyby jej nie było, to byłoby „lepiej”. Tego tak naprawdę nigdy
nie wiemy, jak byłoby, gdyby... Mam cukrzycę i każdemu wyzwaniu stawiamy czoła razem... Jednego w niej tylko nie lubię, niedocukrzeń, zwłaszcza kiedy
przytrafiają mi się w niewłaściwym momencie...
Sama cukrzyca nas nie ogranicza. Jedyne co nas w życiu
najbardziej ogranicza to czas. Trochę jak podróż, która kiedyś się kończy. Wakacje
z których nie chce się wracać, jednak wszystko ma swój czas... Nasze życie ma
swój czas, zaczyna się w jednym punkcie i kończy w drugim. Oś czasu na której
dzieją się różne rzeczy, ważne sprawy, wzloty, upadki, zakręty,
poszukiwania... Wszystko to często jest piękne, choć często również trudne... Często
pada - "czas to pieniądz". Jakaś prawda w
tym jest, a więc gonimy, tłumaczymy sobie i innym, że ja muszę. Naglę pęd czasu
zostaje przerwany...... następuję coś, co
jest nieodwracalne w skutkach, trudne do naprawienia…… Pojawia się czas,
którego nie przewidywaliśmy... Nawet jeśli życie przed cukrzycą, czy inną chorobą,
tragedią, było inne, nie oznacza, że teraz będzie ono już tylko gorszę. Inne nie oznacza w końcu ani czegoś gorszego, ani lepszego. My decydujemy o tym, czy nasze życie będzie lepsze, czy gorsze, bo my decydujemy o
swoim patrzeniu na ten świat, również nasz świat w tym wypadku z cukrzycą…My
decydujemy o podejściu do swojej cukrzycy, nikt inny. Starajmy się zatem, aby
ten nasz słodki czas był jak najmniej słodki jeśli chodzi o poziom na
glukometrze, a jak najbardziej szczęśliwy jeśli chodzi o wszystko co dotyczy
nas i naszego otoczenia. W końcu to jest nasz czas, innego już nie dostaniemy…
"Zacznij robić to co konieczne, potem to co możliwe, aż nagle będziesz robił to, co niemożliwe”
Św. Franciszek z Asyżu.
Moi Drodzy na dwa tygodnie opuszczam
swojego bloga. Musze trochę wypocząć, ale mam dla Was małą niespodziankę.
Ponieważ będzie u mnie na pewno aktywnie,
w tym na Facebooku czy Instagramie z akcja Aktywnie z cukrzyca na wakacjach :) Już od wtorku 2.08.,
serdecznie Zapraszam Was do śledzenia. Jeżeli podobają się Wam moje posty, chcecie
dowiedzieć się więcej, a przede wszystkim potrzebujecie pozytywnej energii,
zapraszam do śledzenia moich wakacyjnych zmagań z cukrzycą. Chcesz być na
bieżąco, wystarczy polubić moją stronę na Facebooku! :)
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem :)
Ania
Komentarze
Prześlij komentarz