Chcę biegać, ale...

Witajcie,
W ostatnich moich sportowych postach było więcej biegania niż kolarstwa. Nie, nie rezygnuję z mojej pasji jaką bez wątpienia jest kolarstwo szosowe. Biegać zawsze lubiłam, aczkolwiek moja kontuzja, która była efektem zbyt gwałtownego startu w dyscyplinę biegową odbiła się sporą niestrawnością. Także musiało trochę potrwać, zanim udało mi się z nią uporać, również pod względem lęku psychicznego. Dzisiaj zatem kilka podpowiedzi jak zacząć, aby z jednej strony poczuć bakcyla, a z drugiej nie zrobić sobie krzywdy…



Zanim zbliżymy się do konkretów…, wiesz dlaczego w tej chwili czytasz tego posta? Odpowiedz jest prosta, właśnie robisz pierwszy krok, aby rozpocząć swoja prawdziwą przygodę z bieganiem. W końcu nie bez powodu śledzisz znajomych, którzy biorą udział w swych kolejnych biegach w tym roku, nie bez powodu im kibicujesz, im, czy to prawdziwym zawodowcom i nie bez powodu również, chcesz dowiadywać się więcej. Chciałbyś jak Twoi znajomi doświadczyć tego co czuje się po dobrym treningu biegowym, czy poczuć swoje pierwsze 5 km w rywalizacji z innymi? Masz w sobie potencjał, aby zacząć właśnie biegać. Teraz już to wiesz, choć może jeszcze nie wierzysz, tym bardziej nie czujesz…

Zaczynamy, jesteśmy stworzeni do biegania

1. Przypominamy sobie lekcję wychowania fizycznego w szkole. Biegaliście? Większość z nas biegała, chyba, że się wykręcała, pomijając oczywiście względy zdrowotne, które mogły dyskwalifikować. Nasze ciała są stworzone do biegania, nie mamy futra, a podczas długotrwałego wysiłku ochładzamy się potem. Nasze nogi działają jak sprężyny, bo mamy mnóstwo ścięgien, które to umożliwiają. Zacznijmy biegać, a z czasem po pokonaniu trudności wynikających z lat zaniedbań, poczujemy się jak ryba w wodzie.

2. Musimy mieć dobre buty, jeden z ważniejszych elementów, aby zrobić pierwsze kroki. Nie ma tutaj co oszczędzać, wydajmy mniej na koszulkę, spodenki, ale nie obuwie. Priorytet jeśli chcemy pobiec również z cukrzycą. Udajmy się do specjalistycznego sklepu z obuwiem dla biegaczy. Wykwalifikowany sprzedawca pomoże nam dobrać obuwie, po przez krótki wywiad, zabranie pomiarów. Lepiej udać się na zakupy pod wieczór, kiedy to nasze stopy są przemęczone, bywają bardziej nabrzmiałe niż w godzinach porannych,

3. Zaczynamy powoli, nie ścigamy się z czasem, ani z nikim innym. Krótki bieg przeplatany z marszem wystarczy. Nie liczymy kilometrów, wyznaczamy sobie czas. Musimy przygotować mięśnie, stawy, dać im czas na tzw. aklimatyzację. Podobnie jest z naszym sercem, oraz płucami. Z czasem nabierzemy mocy i ochoty na więcej, wydłużając bieg kosztem marszu. Zanim się obejrzymy minie 9 tygodni, i będziemy biegać już 5 km,

4. Zespół opóźnionego oporu mięśniowego, czyli tzw. zakwasy. Poczujemy je na pewno następnego dnia po naszym pierwszym biegu, nie powinny jednak utrzymywać się dłużej niż 48h. Jeżeli ból się wydłuża, warto zafundować sobie dodatkowy dzień na regeneracje. Jeżeli po tym czasie nie mija, najlepiej skonsultować się z lekarzem. Lepiej zapobiegać niż leczyć, czyli lepiej usłyszeć od lekarza, że nic się nie dzieje, niż się niepotrzebnie stresować, albo co gorsza działać na niekorzyść,

5. Otarcia częsty problem początkujących biegaczy i nie tylko. Jeżeli zauważymy na swojej skórze jakąś niemiłą niespodziankę sięgamy po wazelinę. Dostępna w aptekach lub drogerii, w postaci maści lub sprayu. Ich winowajcą może być odzież bawełniana, która nie odprowadza wilgoci, lepszym rozwiązaniem będzie odzież termiczna. Nadmiar skóry, który pojawia się na skutek gubienia kilogramów to kolejny problem jaki może dotknąć początkującego biegacza. Tutaj zbawienna jest odzież kompresyjna, która pomoże utrzymać wszystko na swoim miejscu. 

6. Dobre paliwo przed i po bieganiu. Nie zaniedbujemy tej ważnej kwestii. Pamiętamy o tym, że bez paliwa nie pobiegniemy, a jeśli nawet uda się zrobić kilka kroków, to na pewno z marnym efektem i to na pewno nie takim na jaki nas stać. Solidny posiłek zjadamy na 2-3 godziny przed planowanym treningiem. Węglowodany są dla nas najlepszym paliwem. Po treningu w czasie do 30 minut uzupełniamy węglowodany, następnie do godziny białko. Dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem jest tutaj mleko czekoladowe, które zapewnia porcje białka i węglowodanów, a więc 2 w 1. 

7. Najtrudniej jest wyjść na trening. Mnie również, jak już biegnę, to biegnę... Wybieramy najlepsza dla siebie porę dnia na trening. Jedni wolą biegać z rana, inni po południu, a jeszcze inni wieczorem. Czynimy z biegania nawyk, jak codzienną toaletę, bądźmy w tym konsekwentni. Umawiamy się dzisiaj, że przez najbliższy tydzień przez pół godziny w wybranej porze dnia wychodzimy codziennie na krótki trening. Każdą myśl na nie przekształcamy w słowo mocy. Nawet jeśli to Nie zwycięża, to tylko tydzień, wytrzymajmy, jeszcze trochę. Często nasi znajomi biegacze pomogą nam podtrzymać motywację przez ten trudny dla nas czas. Wyznaczajmy sobie również nagrody.

8. Bieżnia, czy bieganie na zewnątrz? Jeszcze rok temu o tej porze roku powiedziałabym, zostańmy i budujmy formę w ciepłym pomieszczeniu na bieżni. Dzisiaj wybieram to drugie, nawet jeśli warunki atmosferyczne dają dużo do życzenia. Po pierwsze bieganie na zewnątrz wymaga od nas większego zaangażowania. My tutaj jesteśmy dla siebie sterem i okrętem, i sami narzucamy sobie tempo, i na pewno dużo trudniej jest je utrzymać samemu. Bieżnia jest tutaj bardziej przychylna. Poza tym na zewnątrz biegamy często po nie stabilnym podłożu, napotykamy na krzywe chodniki, twardy asfalt, oraz urozmaicamy sobie biegiem terenowym, gdzie za każdym razem uruchamiamy inne mięśnie,

9. Plan treningowy nie ogranicza, a pomaga. Z jednej strony możemy biegać sobie czysto rekreacyjnie, dla zdrowia i super. Z drugiej zaś strony rzadko kiedy się zdarza, aby w momencie kiedy poczujemy bakcyla nie chcieć odczuwać swojego triumfu. Małymi kroczkami do sukcesu, dużo łatwiej wtedy odnosić satysfakcje i progres. Pomyślmy o naszej drodze dochodzenia do jednego z naszych życiowych celów. Może było to skończenie studiów, zdobycie wymarzonej pracy, a może spełnienie jakiegoś marzenia podróżniczego? Wszystko o czym pomyślimy i co udało się nam osiągnąć, wiązało się z pewnymi etapami, które były zapoczątkowane konkretnym planem, a zauważanie sukcesików, pomagało w robieniu kolejnych kroków do osiągnięcia wyznaczonego celu. Tak też jest z bieganiem. Nie wystartujemy w zawodach na 5 km, jeśli nie zauważymy, że przewaga marszu jest malejąca do odcinka biegu. Nie pobiegniemy 10 km, jeśli nie zaczniemy w odpowiednim momencie wydłużać swoich dystansów,

10. Biegamy już trochę czasu, czujemy, że sprawia nam to sporo frajdy i jesteśmy gotowi i głodni więcej? Zapiszmy się na pierwsze 5 km biegu, gdzie doświadczymy małej rywalizacji i odbędziemy trening w lepszej oprawie. Pierwszy tego typu bieg śmiało można porównać do pierwszych doznań miłosnych, nie zapomnimy ich długo… Gwarantuję, że po powrocie będziemy szukali kolejnych biegowych wyzwań.

Takie jest właśnie bieganie, ale i nie tylko. Taki jest właśnie sport, który w pewnym momencie staje się nasza osobistą pasją. Na początku często trzeba się zmusić, ale jeśli, to również bardzo ważny etap, bo podejmujemy ważną decyzję jaką jest podjęcie trudu próby mierzenia się z tym, co zwie się oporem. Jeżeli zaczynamy świadczy to, że jesteśmy warci pozytywów jakie płyną z dyscypliny, którą wybieramy, jesteśmy warci korzyści jakie płyną z uprawiania sportu. Jesteśmy wybrańcami, aby przezwyciężać swoje słabości, pokonywać lenistwo i walczyć o zdrowsza wersję siebie. Nie uciekamy, walczymy. Wprawiamy ciało w ruch, bo tylko wtedy, będzie się ono ruchu domagać. Jestem z Wami!!!


Pozdrawiam, Ania ;)


Komentarze

Popularne posty