Trenujemy i budujemy odporność.

Witajcie,
W dzisiejszym artykule o budowaniu odporności biegacza. Czasami mamy ją mocniejszą, a czasami słabszą. My, osoby z cukrzycą najczęściej jesteśmy kwalifikowani do tej drugiej grupy. Warto sobie zatem uświadomić, że bardzo dobrą odporność trzeba również zbudować, wzmocnić, czy o nią zawalczyć. Dlatego myślę, że ja ze swoją cukrzycą mogę mieć bardzo dobrą odporność, jeśli tylko oczywiście wystarczająco o  nią zadbam, a moja słodka przypadłość to tylko słodka przypadłość. Nasza odporność w naszych rękach. Zatem dzisiaj, nie myślimy o pauzie biegowej w sezonie jesienno- zimowym, a  budujemy swoją super odporność.



Podobno z budowaniem odporności jest tak, jak z budowaniem formy do maratonu. Przygotowania do zmierzenia się z dystansem królewskim wymagają sporego zaangażowania i przepracowania wszystkich elementów, krok po kroku. Pogoda to jeden z tych elementów, którego w całej tej zabawie nie jesteśmy w stanie nigdy, ani przewidzieć, wypracować, ani tym bardziej zaplanować. Nasuwa się zatem bardzo proste stwierdzenie, że trenować trzeba bez względu na panujące warunki atmosferyczne. Właśnie tak podeszłam w obecnym sezonie do tematu treningów na zewnątrz. Tym samym wyzbyłam się określenia jakie często  padało pod moim adresem, zwłaszcza jeżeli chodzi o pogodę - „Francuski Piesek”.

Pogoda mi nie straszna, bo wszystko jest tutaj tak naprawdę kwestią odpowiedniego ubrania, bądź jego braku. Sporo osób, woli poza sezonem kolarskim, biegowym, przenieść się lub co gorsza totalnie zrezygnować z uprawiania sportu na ten czas. W życiu trzeba jednak do wielu rzeczy dojrzeć… Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, że będę biegać w deszczu, po ciemku, czy jeździć rowerem w czasie mgły. Stało się, boję się myśleć do jakich jeszcze, obecnych niemożliwości, doprowadzi mnie moja miłość do sportu.  


Budowanie odporności to wzmacnianie muru obronnego. Im solidniejszy, tym trudniej się przez niego przebić. Nie ma zatem, jak dobre zabezpieczenie przed wrogiem:

Bieganie w deszczu i zimnie
W tym momencie hartujemy swój organizm najlepiej i najbezpieczniej. Przebywanie na świeżym powietrzu, bez względu na pogodę jest jednym ze sposobów uniknięcia infekcji. Najczęściej i najbardziej można się na nie napatoczyć w dusznych pomieszczeniach, w tym również  w siłowni… Wracamy już z treningu, wybierajmy schody zamiast windy. Po treningu odporność organizmu spada, a więc jesteśmy bardziej podatni na infekcję. Wybierając schody, zwiększamy dystans pomiędzy zarazkami np. pochodzącymi od przypadkowego kichającego. 

Bieganie bez szarżowania
Zarówno nie można przesadzać z ilością jak i intensywnością wysiłku. Nasz układ immunologiczny najbardziej docenia 40 minut wysiłku niskiej intensywności. Podczas bardzo intensywnego wysiłku oraz spokojnego, trwającego dłużej niż 75 minut, rośnie ilość hormonu stresu. Po 90 minutach pocenia się odporność spada na kolejne 72 godziny, co w praktyce czyni nasz organizm dużo bardziej podatnym na wirusy.

Solidna dawka snu
Dobra i solidna dawka snu ważna jest nie tylko w budowaniu odporności. Nic nie robi tak dobrze dobrej kondycji organizmu jak właśnie sen. Minimalna dawka snu jakiej potrzebuje organizm, aby dobrze i efektywnie funkcjonować wynosi 8 godzin. W przypadku, kiedy narażamy siebie tutaj  na zaniedbania, tym samym narażamy siebie na 3-krotnie częstszą podatność na infekcje. Niedobór snu zmniejsza produkcję i aktywność białych krwinek.

„Zimny chów” zwiększa odporność
W domu ciepełko, na dworze wieje ostro chłodem. Wychodzimy na zewnątrz i trzęsiemy się jak galareta. W ten sposób nasz organizm przeżywa istny szok termiczny, w którym łatwo o przeziębienie. Doskonale sprawdza się tutaj prysznic zimny lub na przemienny (zimna-ciepła) woda. Doskonały sposób na zwiększenie swojej odporności, nie wspominając już jakim zbawieniem jest dla mięśni.

W wojnie  z wirusami zadbaj o teren
Jeżeli już padliśmy ofiarą wroga, zadbajmy o to, aby wrócić jak najszybciej do zdrowej formy. Moment, w którym trzeba zrezygnować  z treningu nie jest łatwym wyborem, ale w tym wypadku niezbędnie  koniecznym. Odpuszczamy myślenie, że wypocimy zarazki interwałami, bo tylko jeszcze bardziej osłabimy organizm. To moment, w którym należy się położyć do łóżka i zadbać porządnie o siebie. Mamy tutaj na uwadze, że w przypadku zaniechania bądź lekceważącego podejścia do infekcji, narażamy organizm na powikłania, a więc wirusy mają szanse rozprzestrzeniać się więcej i bardziej.


Lepiej zapobiegać niż leczyć. Zapewne słyszeliśmy o tym nie jeden raz. Nasz organizm jest tutaj często jak gąbka. Chłonie niemalże wszystko. Nasza rola tutaj jest przede wszystkim taka, aby ta przysłowiowa gąbka była jak najmniej chłonna i bardziej odporna niż jej uwarunkowania. Nasza super moc to również nasze wybory…

Pozdrawiam, Ania :) 

Komentarze

Popularne posty