Walka cukrzyka o...
Witajcie,
Nasza postawa życiowa jakby nie
było, to gwarancja sukcesu o nie jednym imieniu. Szczególnie ważna jest ona w
podejściu do kwestii związanych z naszą cukrzycą. W końcu nie da się żyć z nią
dobrze, jeśli wykazuje się postawę na NIE… Wielokrotne powtarzanie ”ja nie
mogę’’, „ja nie potrafię” i w końcu
najgorsza chyba wersja „się nie da”, nie zwiastują niczego innego, jak tylko
samospełniające się proroctwo… Dzisiaj z lekkim dystansem na temat naszych przywar…
Staram się rozumieć wiele różnych
postaw ludzkich, bo w końcu każdy ma prawo postępować po swojemu, każdy też
kieruje się swoimi motywacjami. Niektóre z nich budzą jednak we mnie mieszane
uczucia, a niejednokrotnie nawet wyraźny sprzeciw. Sytuacje jakie miały miejsce
podczas opisanej przeze mnie tydzień temu konferencji w Warszawie z okazji
„Światowego Dnia Cukrzycy” pokazują tylko, jak potrafimy być ułomni i
niedoskonali w swoim podejściu do wielu życiowych spraw, w tym samej cukrzycy.
Myślę, że jest to problem znacznej części naszej populacji… Problem, który
bardziej rujnuje niż buduje, a poza tym jest strasznym ograniczeniem w dążeniu
do upragnionego celu…
Teraz wybaczcie, tydzień temu
były pozytywy, dzisiaj czas na negatywy… sytuacje, które zwróciły moją uwagę,
jako na pewno nie godne naśladowania…
Sytuacja nr 1
Starsze
Towarzystwo narzekające na wszystko co możliwe… Główne zarzuty jakie padły
podczas Konferencji, to:
· prezentowane są nowoczesne metody, a ja od 5 lat
jestem na tych samych lekach, dzięki, którym wyglądam właśnie tak (otyłość) i
to są te nowe metody?
· funkcjonuję na cukrze 400-500, lekarz do którego
chodzę nic z tym nie robi, od rana nic nie jadłam, godzina 13, cukier ponownie
w granicach 450 mg%, pytam się skąd?
· w dużych
miastach może jest dostęp do dobrych diabetyków (brak orientacji, kto jest kim w
tej zabawie), ale w małych?
· na końcu zaśmiałam się, niemalże do łez, w
momencie kiedy Pani z sali wykrzykiwała o Evereście cukrowym, a
równocześnie na sali padło stwierdzenie – jestem niezadowolona, nawet poczęstunku nie ma…
O co tutaj
chodzi pytam? Rozumiem, że chorzy na cukrzycę nie zawsze mają zapewniony dostęp
do najlepszych lekarzy, leków czy sprzętu poprawiających komfort życia z
chorobą. Ale taka sytuacja dotyczy wszelkich aspektów naszego życia. Wielu
chorych łatwo usprawiedliwia czynnikami zewnętrznymi swoje zaniedbania w walce
z chorobą i jej skutkami. Sytuacja ta
pokazuje, że niektórzy absolutnie nie rozumieją swojej odpowiedzialności w cukrzycy. Potrafią tylko narzekać, ale nie
potrafią wymagać od siebie. Wiele się da, ale trzeba chcieć…
Sytuacja nr 2
Pan Michał
Figurski, o którym ostatnio możemy się dowiedzieć wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o cukrzycę… Nie będę się tutaj
wypowiadać, bo nie potrafię do końca zrozumieć, jak można było udawać przed
samym sobą, że jest się zdrowym i to przez długie lata. Nawet jeśli nie chciało się ujawnić
przed współpracownikami, czy też opinią publiczną, to jednak istnieje coś
takiego jak samoświadomość, innych da się jakoś oszukać, ale samego siebie? Bez
komentarza... Bez wątpienia współczuję Panu Michałowi zwłaszcza obecnych
problemów zdrowotnych.
Postępowanie
Pana Michała to jedno, ale…
Znowu
przeważająca większość z nas, naprawdę błędnie wyobraża sobie życie osób
publicznych, jako tych przeszczęśliwych, przebogatych, wiecznie pięknych,
uśmiechniętych i młodych… Nawet jeśli, to nikomu z nieba manna nie leci. Jeśli
są pieniądze, to często jest poświęcenie… Jeśli jest bujne życie towarzyskie,
to również jest poświęcenie czegoś… Cos kosztem czegoś innego. Pan Michał żył przez
kilkanaście lat nie dbając o swoją cukrzycę, właśnie kosztem własnego zdrowia.
Uważam jednak, że nie sprawiedliwym jest wydawanie opinii, że jeśli to osoba z tv, to stać ją na wszystko, na
najnowocześniejsze metody leczenia itd. Łatwo jest oceniać innych, zwłaszcza
tych, którzy gdzieś budzą nasza zazdrość…
Dzisiejszy artykuł
jest może niezbyt „przyjazny” temu co ludzkie, ale jednak tak bardzo prawdziwe.
Wcale nie chodzi o to, aby problemy zamiatać pod dywan i udawać, że wszystko
jest o.k. Chodzi o sposób w jaki rozpoczynamy swój dialog… Myślę sobie, że
postawa często agresywna, kąśliwa, pełna żalu, pretensji i głębokiego
niezadowolenia, to duży problem naszego społeczeństwa. Jeśli w życiu pojawia
się poprzeczka, to trzeba znajdować sposób, aby ją pokonać. Jeśli zmuszeni
jesteśmy nie mieć tego, czego byśmy chcieli na tu i teraz, to nauczmy się lubić
to co mamy. Jeśli życie innych jest bardziej interesujące od naszego, to zróbmy
coś, abyśmy sami dla siebie byli większą
inspiracją. W życiu z cukrzycą, ale również i bez niej, każdy ma swoje
przysłowiowe Kilimandżaro. Nie czyńmy jednak z tego naszej życiowej niedoli i filozofii na życie. Budowanie dobrego to
proces, który wymaga dobrego materiału, solidnej roboty i przede wszystkim
naszego wkładu. Wymagaj, ale nie chorobliwie, patrz pozytywnie i
z otwartym umysłem, szukaj tego co jest Ci potrzebne, nie myśl, że inni mają
lepiej, łatwiej, tak naprawdę nie chciałbyś być na ich miejscu…
Pozdrawiam, Ania
Komentarze
Prześlij komentarz