Kiedy aktywność fizyczna zaczyna być groźna?

Witajcie,
Często słyszymy i w końcu wierzymy, że sport to zdrowie. Jak się okazuje, co potwierdzają również same badania, nie zawsze sport to zdrowie. Badania te dowodzą, że regularne trenowanie codziennie po 2 godziny lub dłużej, to prosta droga do problemów z sercem, układem kostnym, czy psychiką. Miało być w końcu tak pięknie. Po raz kolejny rozsądek wskazany i pożądany we wszystkim. Teraz być może zakładam sobie pętle na szyję, bo w końcu bardzo często trenuję ponad przeciętność, z drugiej strony wiem, że jest mi to potrzebne i bez tego nie potrafię funkcjonować. Dzisiaj zatem trochę inny niż zwykle, punkt widzenia na kwestie treningu…

Na pewno nie ma co panikować i ze sportu rezygnować, bo korzyści z regularnego wysiłku na pewno są spore. Zagrożenia jakie sport niesie za sobą, jeśli już są, to na pewno nie na tak dużą skalę, w porównaniu z sytuacją kiedy tego sportu w życiu człowieka nie ma. Niestety w naszym społeczeństwie istnieją dwa różne bieguny. Jest grupa osób, dla których sport jest nieodłącznym elementem życia codziennego. Jest to ta część ludzi, która nie wyobraża sobie dnia bez treningu, bo dla niej taki dzień, to dzień stracony. Druga grupa to przysłowiowi kanapowcy, którzy po powrocie do domu wolą zjeść obiad, czy późną kolacje, zasiąść w wygodnym fotelu, włączyć tv i swoją aktywność ograniczyć do aktywności kciuka. Zdarzają się oczywiście osoby, które stosują 3-4 treningi w tygodniu i im to wystarcza. Mimo, że to rozwiązanie wydaje się najbardziej rozsądne w myśl opublikowanych badań przez australijski magazyn sportowy "Alimentary Pharmacology and Therapeutics", mnie sam pomysł, abym miała przystopować treningi spędza sen z powiek.


Dobrze, gadu gadu, ale dlaczego wg powyższych badań, codzienny wysiłek fizyczny trwający 2 godziny, a nawet dłuższy czas może szkodzić naszemu zdrowiu?

1. Obciążanie organizmu intensywnym stresem fizjologicznym, może wywołać zespół nieszczelnego jelita. Objawy ze strony układu pokarmowego, wywołane przez toksyny i drobnoustroje przedostające się do krwiobiegu przez nieszczelne jelita. 
2. Zaburzenia rytmu serca. Okazuje się, że osoby regularnie uprawiające sporty wytrzymałościowe narażają się na trwałe zmiany w strukturze mięśnia sercowego tzw. kardiotoksyczne. Takie zmiany mogą predysponować sportowców do zaburzeń pracy serca, arytmii, a w konsekwencji nawet do zgonu. Zbyt długi trening redukujący tkankę tłuszczową, może być przyczyną pogorszenia pracy serca, zwłaszcza wśród osób, u których w wywiadzie stwierdza się problemy z sercem w rodzinie. 
3. Rozregulowany układ odpornościowy. Kortyzol, hormon steroidowy, wytwarzany w reakcji na stres fizyczny, podnosi stężenie glukozy we krwi, zwiększając jej produkcję w wątrobie oraz rozpad białek w mięśniach. Kortyzol bardzo często i powszechnie  używany jest przez sportowców jako środek przeciwzapalny. Badania jednak pokazują, że negatywne skutki kortyzolu przeważają nad korzyściami. Osoby, u których przez dłuższy czas obecność hormonu utrzymuje się na podwyższonym poziomie, są bardziej podatne na choroby. W momencie kiedy organizm jest zmuszony pracować na bardzo intensywnych obrotach, nie ma on czasu się zregenerować, a nasz układ odpornościowy płaci za to wysoka cenę.
4. Osłabienie kości. Wciąż towarzyszące przetrenowanie i wysoki poziom kortyzolu doprowadza również do rozrzedzenia kości. Obecność kortyzolu w krwiobiegu powoduje zwiększone uwalnianie wapnia z kości. Dużo częściej wtedy organizm jest narażony na złamania i pęknięcia. Zmniejszenie gęstości kości może doprowadzić również do dużo poważniejszych chorób takich jak: osteoporoza, czy zapalenie stawów.
5. Problemy psychiczne. Przynajmniej na chwilę można posłać sporty wytrzymałościowe na urlop. Badania pokazują również, że codzienne uprawianie kulturystyki doprowadza do problemów natury psychicznej. U tej grupy osób zauważa się te same biomarkery, co u osób cierpiących na depresje kliniczną. Oba zaburzenia mają niekorzystny wpływ na wytwarzanie serotoniny i tryptofany. Występują u ich również te same objawy: obniżona motywacja, cierpią na bezsenność i są drażliwi.

Po raz kolejny, co za dużo to nie zdrowo, również w aspekcie sportu. Spodobało mi się zdanie: „Masz problem ze zmotywowaniem się do jeszcze jednego treningu na siłowni? Może pora na jakiś czas zrezygnować z dźwigania ciężarów”. Choć ciężarów raczej nie dźwigam, a trening siłowy traktuję jako trening uzupełniający, to jednak od sportu uzależniona jestem. Artykuł może skłonił mnie do chwili refleksji, ale równocześnie nastąpiło wyparcie - mnie to nie dotyczy i mi nie grozi… Prawda jest też taka, że sport w moim życiu uratował mnie i często jeszcze ratuje zwłaszcza w sytuacjach trudnych. Wszystko, jak większość z nas wie ma swoją cenę, za darmo nie ma nic. Odpuszczać, kiedy serce pragnie, a rozsądek najlepiej wysłać na urlop, czy jednak najpierw dać głos rozsądkowi? W życiu trzeba podejmować często trudne wybory i być ryzykantem. Nie potrafię odpuszczać czegoś, co czyni mnie szczęśliwą i co nadaje sens mojemu życiu. W końcu bez myśli o kolejnych wyzwaniach sportowych, kolejnych dystansach, moja codzienność byłaby pozbawiona prawdziwego sensu. Po prostu tak wybrałam, mimo wszystkich konsekwencji jakie mnie czekają za lat kilka… Z drugiej strony życie jest pełne niespodzianek, zawrotności i czasami lepiej skupiać się na tym co tu i teraz, niż za nadto wybiegać w przyszłość… 
Przedstawiłam wyniki tych badań, żeby być uczciwą wobec Was. Myślę jednak, że ich wymowa może być przesadzona, jak wiele publikowanych badań. Klasyczny przykład poglądów na szkodliwość lub nie aspiryny, jest tu dobrym argumentem. 

Życzę Wam dobrych decyzji…
Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Popularne posty