Poprawiam prędkość wersja light.

Witajcie,
Od czerwca przymierzam się do kolarskich czwartków na torze Poznań. W ubiegłym roku nie wypaliło, więc tym razem musi się już udać. Będzie co prawda wymagało to ode mnie sporej logistyki, aby móc konsekwentnie zrealizować swój plan, ale nieustanne kręcenie się wokół Malty zaczyna mnie już irytować. Zwłaszcza, że jakiś czas temu o mało co nie zafundowałabym sobie powtórki z rozrywki, czyli kolejnej kontuzji. Kultura jazdy niektórych rowerzystów jest po prostu beznadziejna, a część z nich zachowuje się jakby poruszała się sama. Trzeba myśleć za siebie, za kogoś i mieć oczy wokoło, a mimo wszystko i tak można skończyć bardzo źle. Z racji tego, że na torze będzie większa prędkość, postanowiłam być jeszcze bardziej aero. Dzisiaj zatem o tym jak poprawić swoją średnią na szosie...



Oczywiście najlepiej byłoby zakupić lepszy rower dzięki, któremu będę mogła kręcić jeszcze szybciej swoje upragnione kilometry. Niestety na spełnienie tego marzenia muszę jeszcze poczekać. Zakup trochę lepszej wersji szosówki raczej mnie nie zadowoli, bo i tak będę mieć szklankę do połowy pustą. W sporcie i osprzętowaniu nie potrafię chodzić na kompromisy. Postanowiłam zatem wgłębić się w lekturę mojego ulubionego magazynu szosowego i spróbować coś ulepszyć, udoskonalić. Może super maszyny aerodynamicznej nie zrobię, ale zawsze okroję te kilka minut.

Największy opór na jaki natrafia każdy użytkownik roweru, to opór powietrza. Aż około 80% energii generowanej przez nas mocy zużywamy na pokonanie oporu powietrza. Doskonaląc praktykę aerodynamiczną związaną z pozycją na rowerze podczas jazdy, jesteśmy w stanie poprawić swoje wyniki. Z racji tego, że pozycja aero nie jest łatwa do utrzymania przez długi czas, warto zawsze pamiętać o treningu uzupełniającym, który wzmocni mięśnie głębokie oraz o rozciąganiu.

Czas zacząć obcinać czas:
  • Muzyka  - podobno słuchanie swoich ulubionych utworów podczas wysiłku redukuje odczucie jego intensywności nawet o 10%. Niestety jest bardzo duży minus. Słuchawki na uszach często zagłuszają to co dzieje się wokół nas. Jeśli już to ze słuchawką w jednym uchu i przy niewielkim natężeniu ruchu na drodze. Tak, że nad muzyką w uchu jeszcze myślę.
  • Dobrze napompowane opony – nie tylko minimalizują złapanie kapcia, ale również przyczyniają się do poprawy prędkości. W ubiegłym sezonie miałam wyjątkowego pecha co do przebijania opon. W tym staram się sprawdzać ciśnienie w oponach za każdym razem kiedy wyjeżdżam w trasę.
  • Mniej hamowania – każde użycie klamki hamulca powoduje, że trzeba się ponownie rozpędzać, co powoduję utratę energii, aby rozpędzić naszą maszynę na nowo. Przesuwając tolerancję prędkości można zminimalizować tzw. hamowanie komfortowe, które powoduje zbędną utratę sił. Najlepszym warsztatem jest jazda w grupie, czy branie udziału w różnego typu wyścigach.
  • Początek pod wiatr, powrót z wiatrem – w momencie kiedy zaczynamy swój trening jesteśmy wypoczęci i pełni energii. Wraz z pokonywanymi kilometrami zaczyna sił ubywać. Zdecydowanie łatwiej i przyjemniej jest wyjeżdżać pod  wiatr, a wracać z wiatrem.
  • Masa ciała – patrząc na zawodowych kolarzy można niekiedy nabrać pewnego rodzaju kompleksów. Szczupła sylwetka, wyrzeźbione mięśnie nóg, piękne... Nadmiar kilogramów na szosie w jeździe na czas na pewno nie pomaga. Zawsze jednak gubienie kilogramów trzeba robić z rozsądkiem i z myślą o priorytetach. Od jakiegoś czasu mam okazję kręcić się wokół mojej ulubionej Malty, mimo wszystko z prawdziwymi weteranami szosy. Jakiś czas temu jeden z nich przyznał się, że rano spożywa tylko kawę, a później np. pokonuje 100 km., oczywiście nie mając żadnej bazy energetycznej. Myślę, że redukcję zbędnych kilogramów, które rzeczywiście zwiększają opór na szosie, należy robić dużo mądrzej. Jeśli już na głodniaka to maksymalnie do godziny treningu, np. 2-3  razy w tygodniu.
  • Inwestycja w sprzęt – bez kasy jednak się nie da i tym razem. Możliwości oczywiście jest sporo, ograniczenia dwa - wyobraźnia i zasobność portfela. Począwszy od roweru aero, koła z wysokim profilem, opływowy kask, korby, kierownice.

Bez wątpienia wszystkie te elementy wymagają od nas również treningu i jeszcze raz treningu oraz sporej wiedzy, aby móc wykorzystać je z pożytkiem dla siebie a nie odwrotnie. W ubiegłym roku bez analiz, wniosków etc. próbowałam wcielać niektóre z powyższych w życie, zabrakło jednego - konsekwencji. W obecnym sezonie mam nadzieje, ze będzie już lepiej, w końcu o rok cięższy bagaż doświadczeń :) Do zobaczenia w najbliższy kolarski czwartek :)

Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Popularne posty