Hiponatremia, czyli o nawadnianiu z innej strony.

Witajcie,
Sporo się mówi, pisze o odpowiednim nawadnianiu w sporcie podczas treningów, czy zawodów. Większość z nas doskonale wie jak smakuje odwodnienie i jakie ma konsekwencje. Pić trzeba, bo w końcu podczas jednostki treningowej wraz z potem tracimy sporo wody oraz elektrolitów. Nie należy jednak ze spożywaniem płynów przesadzać. Picie zbyt dużej ilości wody jest czymś złym i może zagrażać nawet życiu. Sprawa przewodnienia dotyczy przede wszystkim długodystansowców, zawodników biorących udział w: maratonie, ultra maratonie, triathlonie itd. W dzisiejszym artykule zatem inne spojrzenie na kwestie nawadniania, czyli o hiponatremii…


W nawadnianiu również obowiązuje złota zasada, czyli zasada zachowania umiaru i zdrowego rozsądku. Mimo, że nie potrafię sobie wyobrazić stanu przewodnienia, bo raczej należę do tej grupy osób, które piją za mało i bywają trochę na krawędzi ryzyka właśnie związanego z odwodnieniem. Aczkolwiek i tak moje podejście do tej ważnej kwestii uległo poprawie. Na rower biorę już nie jeden bidon z wodą, a dwa, podczas dłuższego wybiegania już nie mała butelka z wodą, a duża. Myślę, że póki co mam zbyt małe doświadczenie sportowe, aby móc być może doświadczyć problemu zbyt dużego nawodnienia, aby móc o nim wypowiadać się od strony czysto praktycznej. Poza tym krótkie dystanse, z jakimi do tej pory się mierzyłam, nie wymagają od zawodnika takiego przygotowania jak dystans typu maraton, czy powyższe, które wymieniłam. W tego typu sportowych wyzwaniach, czasami najdrobniejsze niedopracowane szczegóły, mogą zadecydować o biegu, bądź jego przerwaniu…

Dlatego w tym roku, po raz kolejny muszę odpuścić sobie swój debiut w poznańskim maratonie. Czy z bólem serca, jak w roku ubiegłym? Nie, skupiam się na KPP (Korona Polskich Półmaratonów). Poza tym słabsza forma, która absolutnie nie pozwala na takie wyzwanie. Gorsza forma, za którą mogę podziękować sama sobie. Ale to tak na marginesie, odbiegając od tematu, ale w nawiązaniu do maratonu.

Problem przewodnienia zaczął przybierać na ilości przypadków wśród zawodników, wraz z rosnącą ilością różnego rodzaju imprez sportowych. Współcześnie praktycznie co weekend można gdzieś startować i to nie w małych biegach na 10 km, ale praktycznie jak się ma czas, to wiosną można bez problemu zaliczać połówki i maratony, podobnie zresztą jesienią, latem triathlony, a zimą ostro trenować, a dla najtwardszych również w kalendarzu nie ma luk wolnych. Podstawowy błąd zbyt dużego nawodnienia, jaki najczęściej popełniają zawodnicy, to zbyt duża ilość spożywanej wody przed dniem startu oraz w jego trakcie. Całe to nadmierne spożycie wody, bez możliwości wypocenia, wytrąca sód z surowicy krwi. Zbyt niski poziom sodu przyczynia się do powstania przewodnienia, czyli hiponatremii. Mimo, że przypadki zachorowań są rzadkie, to jednak należy pamiętać, aby nie przesadzać z ilością spożywanej wody. Należy też spożywać napoje dla sportowców, zawierające sód, aby utrzymać jego równowagę w organizmie.

Najprostszą i najbardziej powszechną metodą, aby przekonać się, czy podczas treningów odpowiednio się nawadniamy, jest ważenie się na godzinę przed ćwiczeniami  i bezpośrednio po ich zakończeniu, oczywiście nago. Jeżeli po treningu na wadze tracimy więcej niż 1 kg, to pijemy za mało. Jeżeli przybieramy na wadze po treningu to oznacza, że pijemy za dużo.

Biegi na dystansie 10 km są często do pokonania nawet bez spożywania płynów, czy wcześniejszego nawadniania. Podobnie z treningami, które trwają do godziny czasu. Aczkolwiek ja wyznaje zasadę, że nawet tego typu aktywności powinny odbywać się z udziałem płynów. Jednostki treningowe, które wykraczają poza 60 minut wymagają bezwarunkowo spożywania płynów, często również izotoników, które zawierają w składzie ważne elektrolity. Spożywanie około 500 ml płynów na godzinę w temperaturze około 10-15 st., nie powoduje ani uczucia przepełnienia i jest ilością bezpieczną. Także temat nawadniania nie ogranicza się tylko do częstego problemu odwodnienia. Pijemy z umiarem, biorąc przede wszystkim na tapetę swoją wagę i panującą temperaturę powietrza. Jak zawsze trzymam kciuki :)

Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Popularne posty