Jesienny trening mi nie straszny.

Witajcie,
Moi Drodzy dzisiaj udowodnię, że tej jesieni w treningu nie ma wymówek pogodowych. Pewnie każdy ma w swoim gronie znajomych, bądź sam do nich należy, co to mówią: a, bo to za wietrznie, za mgliście, za mokro, za deszczowo, za zimno, a ten cukier wciąż nie idealny. No i co z tego? Treningu mimo tych przeciwności nie powinno się odpuszczać. Zwłaszcza, że jesień to czas, który wymaga solidnej porcji endorfin. Dobrze, ale jak to zrobić? Postaram się odpowiedzieć w dzisiejszym artykule.

Do niedawna sama się bałam? Nie to nie jest właściwe słowo, ale na pewno krzywiłam nos, kiedy to od rana witała mnie klapa pogodowa. Wraz z nadejściem jesieni przenosiłam się z treningami na siłownię, gdzie w suchym i ciepłym miejscu, mogłam sobie potrenować. Z czasem jednak zaczęłam dostrzegać coraz więcej „plusów dodatnich i plusów ujemnych” jesiennego treningu na siłowni. W następnym sezonie, czyli kolejnym już mojej przygody ze sportem postanowiłam, że od czasu do czasu zafunduję sobie trening biegowy na świeżym powietrzu. W końcu ile można biegać za formą po bieżni? Tym sposobem kolejny sezon jesienny w pełni, a moja proporcja treningów na świeżym powietrzu, w stosunku do tych na siłowni, ze spora przewagą tych na dworze, albo jak kto używa na polu. W tym roku postanowiłam, że treningi biegowe będę odbywa wyłącznie na zewnątrz. Jeśli chodzi o rower, póki nie będzie lodu na asfalcie, czy śniegu, treningi również będą się odbywać na otwartej przestrzeni. W planie na obecny sezon treningowy przeważają zajęcia na zewnątrz. 

W końcu tak naprawdę opanowanie różnych scenariuszy, powoduje, że trening w niesprzyjającej pogodzie nie jest wyzwaniem nie do pokonania. Treningowe zasady na niepogodę brzmią tak:

  • Temperatura w sumie to wielu biegaczy, ale i nie tylko, ma problem z odpowiednim ubiorem na trening na zewnątrz. Warto kierować się temperaturą odczuwalną, która często jest bardzo rozbieżna od tej, którą wskazuję termometr. Najczęściej zwłaszcza początkujący ubierają się za ciepło, albo za słabo. Tymczasem w temperaturze od 5 do 10 st. Celsjusza potrzebujemy szortów i długiego rękawa, ja narzucam często bieliznę termiczną z długim rękawem oraz t-shirt, a nogi traktuję balsamem rozgrzewającym mięśnie, dedykowanym dla przedziału pomiędzy 5 a 10 st. Celsujusza. Można pomyśleć też o wyższych skarpetkach, które ochronią Achillesa. Poniżej 5 st. długie spodnie oraz dokładam rękawki ocieplające. W momencie kiedy temperatura spada poniżej 0 st., dochodzi kurtka biegowa. Eksperci radzą, aby do odczuwalnej temperatury na zewnątrz dodawać 3-5 st. Celsjusza i tak dostosować ubiór. Pamiętajmy, że temperatura naszego ciała będzie wzrastać wraz z czasem treningu.
  • Deszcz mój dobry znajomy z szosy zawsze mówi – „ale w czym jest problem? Mokniesz pierwsze 10 minut”. Można się nie tylko do tego przekonać, ale też polubić trening w deszczu. Na rowerze dużo gorsza mżawka niż ulewa, wiadomo, że w tej pierwszej sprzęt strasznie zapaćkany. Jeśli chodzi o trening biegowy, raczej z dwojga złego preferuję mżawkę, bo tak naprawdę dla biegacza tylko deszcz małych ilościach jest naszym „przyjacielem”. Trening w deszczu ma jeszcze jeden plus, wzmacnia psychikę. Użycie maści i wazeliny ochroni nasze stopy przed otarciami i odciskami. Moi słodcy przyjaciele pamiętajcie o tym, aby dbać o stópki szczególnie. Buty z membraną i antypoślizgowym bieżnikiem będą bardzo przydatne na śliskiej nawierzchnią. Do tego czapeczka z daszkiem, bo ten deszcz spływający po twarzy na pewno nie jest przyjemną sprawą. Kurtka przeciwdeszczowa z kapturem będzie dodatkowym zabezpieczeniem.
  • Wiatr - mój wróg kolarski i biegowy numer jeden. Z drugiej zaś strony, silny wiatr buduje nie tylko charakter, ale przede wszystkim siłę. Tak, że od czasu do czasu trening w silniejszym wietrze ma swoje bardzo mocne strony. Dopasowane ciuchy są bardzo pomocne. W końcu nie chodzi o to, aby hulać na wietrze jak żagiel. Nieprzewiewna kurtka będzie bardzo dobrym rozwiązaniem. Planując trasę warto zwrócić uwagę na kierunek wiatru. Zdecydowanie lepiej pierwszą część dystansu pokonuje się pod wiatr, a później w wiatrem, niż odwrotnie. 

Bez względu na to jak podejdziemy do pogody i miejsca jakie wybierzemy na aktywność fizyczną w okresie jesieni, na pewno nie warto z tej aktywności rezygnować. Często można usłyszeć, że jesienią i zimą ktoś przybiera na wadze, no bo ta pogoda… Pogoda to nie przeszkoda, a wymówka, a chcący szukają sposobu. Siłownia jako alternatywa nie jest zła, ale i tak zachęcam do sporadycznego ruchu na świeżym powietrzu. Aktywnej jesieni dla Was :)

Pozdrawiam, Ania :)

Komentarze

Popularne posty