Trening między treningiem.

Witajcie,
W poniedziałek, czyli 5 dni po implantacji Eversensa wróciłam na swój ring treningowy. Przerwa w treningach to dla mnie jeden z ważnych  minusów powyższego  systemu. Na piąty dzień zrobiłam sobie dosyć mocny trening, ale na rowerku, który nazywam rowerkiem dla leniwych, czyli z oparciem, dzięki któremu ręce są praktycznie nie obciążone. Z prawdziwym treningiem wystartowałam dopiero w środę i zrobiłam 31 minut treningu siłowego oraz zaliczyłam spinning. Niestety po implantacji trzeba oszczędzać rękę, w którą został wprowadzony sensor. Niestety te 5 dni, nawet nie całe , nie były dla mnie łatwym czasem. Pocieszanie w formie, odpoczniesz, zregenerujesz się itd. itd., ani trochę nie pomagały. Spacery owszem były, ale to jakby podróżować palcem po mapie i wyobrażać sobie, że zwiedza się kolejny skrawek pięknego świata. W dzisiejszym artykule nie będzie o Eversense, będzie o tym, czy przerwy w przygotowaniach do maratonu, bądź zawodów kolarskich są wskazane?


Oczywiście są niekiedy sytuacje w życiu, kiedy chcąc nie chcąc musimy zrobić sobie przerwę w treningach, bo np. doznaliśmy kontuzji, czy złapała nas choroba, która położyła nas do łóżka. Jeśli już mowa o chorobach, dbajcie o siebie, bo grypa panuje. Ja od kilku dni, oprócz pauzy wynikającej z znanej już przyczyny, borykam się z przeziębieniem. Dopadło i mnie, bo w sumie rzadko zmagam się z infekcjami, tym razem wirusy i ze mną wygrywają. Odkąd sport stał się moją pasją, miałam dwa dłuższe okresy, gdy byłam wyłączona z treningów. Pierwsza przerwa była związana z kontuzją - złamaniem zmęczeniowym dwóch kości – hardcorowo. Tak właśnie kończy się brak doświadczenia, wiedzy oraz przerost ambicji nad formą. Dlatego warto zawsze zaczynać z kimś, kto podpowie nam co i jak, np. trener. Druga przerwa była związana z wypadkiem na rowerze, złamaniem obojczyka z przemieszczeniem. Prawda, kiedy doznaje się urazu, pierwsze o czym myśli ktoś, kto jest zafiksowany na punkcie kolarstwa, czy wszystko z moim rowerem ok?, a później na ile jestem zdyskwalifikowana? Obie sytuacje z jednej strony mnie dobiły, z drugiej zaś pokazały, że mimo wszystko od razu jestem w stanie znaleźć sobie alternatywę, aby móc chociaż trochę zażywać sportu. Może nie takiego jakbym chciała, z taką intensywnością, ale jednak…

Powroty do formy bywają dosyć ciężkie. Praktycznie jakby się zaczynało od nowa. Jeżeli się np. biega, to po dłuższej przerwie zaczyna się od marszów. Sama myśl już brzmi nieciekawie, ale tak niestety jest. Na szczęście istnieje pamięć mięśniowa i nasze mięśnie szybko przypominają sobie o swoim przeznaczeniu i możliwościach, ale mimo wszystko trzeba dać im trochę tego czasu. Najważniejsze, aby nie pozostawać bez ruchu, żadnej formy treningu w tym czasie, bo nawet drobna aktywność przed powrotem do  normalnych treningów ułatwia powrót po kontuzji czy chorobie. Prawdziwym wrogiem jest bezruch i robienie sobie tzw. wakacji. 

Kontuzje to jedno, ale... Niestety większość z nas kiedy popatrzy na swój dzień, to zauważa, że znaczna jego część to bezruch. Wielogodzinna praca przed komputerem, pozycja klatki zamknięta, nie tylko nabawiamy się problemów z kręgosłupem, ale ryzyka kontuzji. Kiedy główne grupy mięśniowe pracują mało intensywnie, pojawiają się problemy z ich ponowną aktywacją i stabilizacją, wtedy obciążenie spada na mięśnie mniejsze, które są bardziej narażone na urazy. Chroniczne siedzenie i bezruch spowalnia również metabolizm i wyraźnie zwiększa ryzyko chorób serca, cukrzycy i nowotworów. Bezruch jednym słowem jest nieopłacalny dla naszego zdrowia. 

Dzień bez ruchu jest dniem stracony, pamiętaj o tym i najlepiej odnotuj na pierwszej kartce kalendarza. Ruszać się zawsze trzeba…
  • Praca przy biurku? Mnie już sama myśl o niej przyprawia o niejeden problem zdrowotny. Na szczęście siedząc też można uruchamiać mięśnie, np. przekładając nogę na nogę, stawać, siedzieć, a może balansować na piłce? Wstawanie co pół godziny od biurka, minuta spacerku połączona z rozciąganiem górnych partii mięśnie naprawdę robi różnicę w samopoczuciu i pracy nad formą,
  • Ruszaj się więcej – winda, czy schody? Tramwaj, czy może jednak spacer chociaż ten jeden przystanek w drodze z pracy? Stojąc na przystanku czekając na swój tramwaj również można ten czas dobrze wykorzystywać, np. przenosząc ciężar ciała na piety, starając się wbić prawą stopę i biodro w ziemię, jednocześnie podnosząc lewą stopę,
  • Buduj formę również w domu – po powrocie  z pracy kilkuminutowa drzemka, a może zaleganie do wieczora na kanapie, zwłaszcza kiedy jeszcze dodamy do tego intensywny poranny trening, w końcu się należy, od czasu do czasu może i tak. Może jednak zamiast leżenia, posiedzieć najlepiej na twardej podłodze, co przyspieszy regenerację. Elementy jogi, czy masaż mięśni za pomocą wałka, bez wątpienia pomogą przy kolejnym treningu. Pod koniec dnia również można efektywnie wykorzystać czas na budowanie lepszej formy jutra,
  • Wolne? – ale od czego niby? W moim słowniku to słowo już dawno przestało mieć swoje dawne znaczenie. Zazwyczaj niedziele wykorzystuję na dłuższy spacer z moim ukochanym psem Empim i to jest nasz wspólny trening, bez pośpiechu, każdy  w swoim tempie. Można w ten sposób poprawić stabilizację mięśni stóp i pracę kostek.

Budowanie formy to tak naprawdę długi proces, który nie opiera się tylko i wyłącznie na samym planie treningowym, realizowanym od A do Z na siłowni, rowerze, czy podczas biegu. Formę można dopingować praktycznie wykorzystując czas bardziej efektywnie. Wszelkie dyskwalifikacje związane z kontuzjami i innymi sytuacjami, przeznaczać można na wzmacnianie innych partii mięśni. W końcu to całą sylwetką i postawą budujemy i formę i realizację naszych celów. Życzę Wam samych dobrych sportowych chwil, bez względu na czas i miejsce oraz okoliczności :)

Komentarze

  1. Piłka do pracy przy biurku chodziła mi po głowie od dawna :) Wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty