Nawadnianie, sport, cukrzyca.

Witajcie,
Dni robią się coraz cieplejsze i zachęt do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu nie brakuje. Wiosna, lato, to prawdziwy raj dla biegaczy oraz kolarzy, którzy w sezonie robią najwięcej kilometrów. Mnie osobiście już w tym roku udało się pobić swoje dotychczasowe rekordy w jeździe na rowerze. Myślę, że zasługą tego jest właśnie cudowna pogoda. Wielu z nas chyba w tym roku zaskakuje. Przyznam się szczerze, że już dawno nie pamiętam tak pięknego kwietnia, czy też maja. Nie o pogodzie jednak dzisiaj, a o nawadnianiu. Trening treningiem, ale dbanie o odpowiedni poziom nawodnienia, to jeden z elementów budowania dobrej formy. Nie sam trening czyni cukrzycę w dialogu z sportem - cukrzycą na poziomie….

O tym, że sport pomaga w leczeniu cukrzycy mówi się bardzo dużo. Potwierdzam własnym przykładem, że systematycznie uprawiany sport pomaga wyrównać cukrzycę, minimalizuje ryzyko późnych powikłań cukrzycowych, których w końcu boimy się wszyscy oraz poprawia nasze samopoczucie. Korzyści jakie wynikają z aktywności fizycznej w cukrzycy jest jeszcze bardzo dużo. Wszyscy, którzy ją uprawiają wiedzą o tym doskonale na swoim własnym przykładzie. Myślę, że nie jest rzadkim problemem, kiedy to wychodzimy na trening z dobrym cukrem, a kończymy z hiperglikemią, która jest już bezpośrednio po zakończeniu treningu, albo tuż po nim…

Opiszę Wam mój dzisiejszy trening, gdyż mam zamiar pokazać Wam, jak właściwe nawadnianie pomaga zminimalizować ryzyko wystąpienia hiperglikemii powysiłkowej. Pobudka o godzinie 6, cukier 142. Posiłek przed treningiem, to tradycyjnie średniej wielkości banan bez podawania insuliny. Obniżam wlew podstawowy o 30% na 2,5 godziny. Planuje trening na około 2,20 h. W międzyczasie spacer z psem i w drogę. Po około 15 minutach spożywam około 150 ml wody z elektrolitami i co 15 minut powtarzam tę samą porcję płynu. Trening o średniej intensywności. Po około godzinie i 10  minutach, czyli mniej więcej w połowie jednostki treningowej oznaczam poziom glukozy, miłe zaskoczenie, gdyż FreeStyle Libre pokazuje równe 100 ze strzałką na wprost, spożywam żel energetyczny i ruszam dalej. Mój trening trwa jeszcze około 1 godziny i 10 minut, podczas których co 15 minut nawadniam się cały czas. Bez względu na to, czy chce mi się pić, czy też nie. Trening kończę z poziomem 97, strzałka prosta. Schemat ten sprawdza mi się w 90% treningów.


Częstym błędem jaki popełniamy jest brak nawadniania, albo nawadnianie nie wystarczające. W trakcie jazdy, biegu, często mijam biegaczy. Żaden z nich nie ma przy sobie wody. Często nie robią godzinnego treningu, ale dłużej. Przy temperaturze jesiennej, zimowej, gdy termometr ledwo przekracza 5 stopni Celsjusza to o.k., ale przy 15, czy też więcej? W takich temperaturach w trakcie wysiłku fizycznego tracimy sporą ilość wody, a wraz z nią elektrolitów, które są potrzebne, bo wspierają prawidłową prace serca. W przypadku cukrzycy, nasza słodka przypadłość jest już wystarczającym obciążeniem dla organizmu, aby fundować sobie dodatkowe. Dlatego moi Drodzy proszę Was, abyście dbali o tę bardzo ważną kwestię. Idziemy biegać, na spacer, na rower, co nam szkodzi zabrać butelkę wody ze sobą?

Dwa lata temu w gorący czerwcowy dzień zafundowałam sobie poranny bieg. Wstępnie planowałam pobiegać godzinę, ale że biegało mi się na początku dobrze, postanowiłam przedłużyć mój trening. Sumując mój trening trwał około 2 godzin. W tym czasie zrobiłam około 20 km, bez żadnego monitoringu glikemii i co ważniejsza głupota, bez nawadniania. Temperatura około 20 stopni, czyli uparłam się na dwójkę w każdej kwestii, również glukozy. Pamiętam swoje zaskoczenie jak wróciłam do domu, a na glukometrze było grubo ponad 200. Mało tego byłam tak odwodniona, że praktycznie ledwo trzymałam się na nogach. Napiłam się i jedyne na co było mnie stać, to położyć się spać. Sytuacja hiperglikemii z powodu nieodpowiedniego nawadniania pojawiała się u mnie jeszcze bardzo często w moim doświadczeniu sportowo cukrzycowym.

Może to tak jest, że każdy musi zapłacić swoje frycowe zanim zrozumie? Spożywanie odpowiedniej ilości wody w ciągu dnia, myślę, że jest dosyć dużym problemem. Często spożywamy jej za mało. Wcale nie chodzi o to, aby jak jest nakazane spożywać od 2-3 l na dobę, to mamy wlewać w siebie dokładnie taka pojemność. Zresztą każdy ma swoje indywidualne zapotrzebowanie, które uzależnione jest od wieku, wagi, wzrostu, płci, czy też spożywanych leków, chorób. Pamiętajmy też, że w pokarmach, produktach, które spożywamy również zawarta jest woda. Nawadnianie w trakcie treningu, ale również między jednostkami treningowymi. Śledząc różne wydarzenia sportowe wielokrotnie można usłyszeć, że nawet faworyci zostają w tyle właśnie przez nieodpowiednie nawodnienie. Nieodpowiednie pogarsza nasza wydolność nawet o 20%. Jeżeli trenujemy nawadniajmy się w te ciepłe dni, nie sięgajmy po butelkę, bidon, dopiero wtedy, kiedy czujemy, że przypomina nam o jej istnieniu pragnienie. W tym momencie jesteśmy już odwodnieni. Nawadnianie to nie opijanie się co 15 minut, lepiej małymi łyczkami, a częściej. A jak jest u Was? Jeżeli miewasz hiperglikemie powysiłkowe, to może waśnie przez nieodpowiednie nawodnienie? Powodzenia i do działania :)

Komentarze

  1. Przyznam Ci szczerze, że ja też nie przepadam za wodą. Próbowałam pić ją na wiele sposób, ale niestety. Natomiast bardzo lubię herbaty - białą czy zieloną i z tego co wiem, to jest bardzo dobra na organizm i oczyszczanie. Ostatnio kupuję te z https://big-active.pl/ i bardzo mi smakują.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty