Moje grzechy na cukrzycowym talerzu.

Witajcie,
W dzisiejszym artykule postanowiłam przyznać się do swoich grzechów, jeżeli chodzi o odżywianie, które po pierwsze nie wpływają najlepiej na mój poziom glukozy oraz na zdrowie tym bardziej. Cukrzyk też człowiek i swoje za uszami często ma… Jeżeli szukamy usprawiedliwienia to prawdą jest, że zawsze je znajdziemy. Mimo, że ja ze swoimi grzeszkami walczę od zawsze, to i tak często wychodzę z założenia, że lepiej jest dać sobie na nie od czasu do czasu przyzwolenie, niż każdego dnia walczyć z nimi na nowo. Zatem czas na odsłonę…

Wydawać by się mogło, że ktoś, kto prowadzi bloga o zdrowym stylu życia z cukrzycą oraz swoją postawą motywuje i zachęca do jak największej aktywności fizycznej, nie ma większego problemu z utrzymaniem zdrowego talerza i planu treningowego. Niestety każdego dnia łapię się na tym, że mój talerz daleki jest od mojego idealnego talerza oraz jest w nim tyle samo zdrowego co nie zdrowego. Mimo, że staram się pamiętać o swojej cukrzycy i dbać o to, aby to co jem nie odbijało się na niej niekorzystnie, to jednak najczęściej jest tak, że wiem, a i tak mam swoje przyzwyczajenia, z których trudno jest mi zrezygnować…

Oto 5 moich błędów w odżywianiu ostatniego tygodnia:
  1. Brak regularności jedzenia – niestety wciąż mam z tym problem. Bywają dni, gdy potrafię zjeść 3-4 posiłki, a bywają takie, gdy mi to nie wychodzi. Najczęściej usprawiedliwiam się wtedy brakiem czasu, łaknienia, brakiem pomysłu na kolejny posiłek, zwłaszcza śniadanie – haha, czy to nie ja pisałam jakiś czas temu o tym problemie, jako jednym z głównych powodów z jakiego unikamy spożywania śniadania? Szewc w podartych butach chodzi. Prawda jest taka, że to tylko wymówki i może uświadomione będą łatwiejsze do zwalczenia? Regularne spożywanie posiłków to podstawa funkcjonowania organizmu oraz wyrównanych wartości glikemii. 
  2. Zbyt mała ilość wody - ostatnio woda wchodzi mi bardzo opornie, więc ją zastąpiłam spożyciem coca coli, na szczęście zero i light. Czasami tłumaczę sobie, że swoją porcję wody już wypiłam w życiu, kiedy to chodziłam wiecznie zakwaszona potrafiłam w końcu na godzinę spożyć minimum 1,5 litra na dobę- również w nocy. Niestety to nie znaczy, że nawodniłam się w ten sposób już na całe życie. Chyba zapominam, że woda jest niezbędna w zachowaniu harmonii organizmu, w tym tej związanej z cukrzycą,
  3. Zbyt duża ilość produktów o wysokim indeksie glikemicznym. Niestety to jest mój największy grzech ostatnich tygodni. W momencie, kiedy się stresuję, kiedy to czuję ssanie, najczęściej sięgam po owocowe mentosy, czy żelki. Doskonale wiedząc o tym, jak bardzo i szybko podnoszą glukozę. W zasadzie to puste kalorie, bez wartości odżywczych, a cukier uzależnia, tak, że sprawa do poprawki. Będę musiała odstawić tego typu przekąski, które ostatnio polubiłam, bo moje cukry niestety są nie takie jak bardzo bym chciała,
  4. Kawa mrożona – jedna z moich ulubionych kaw. Mrożoną kawę mogę spożywać przez cały rok, a więc nie ma to nic wspólnego z temperaturą panującą na zewnątrz. Niestety większość z nich jest z dodatkami, które podnoszą wartość glikemii. Mimo, że cukrowo ogarniam, to śmiało mogę siebie nazwać smakoszem kawowego frostino, czy czekoladowego frappuccino. Uwielbiam je, ale oprócz pustych kalorii, wysokiego IG i orzeźwienia, nie mają niczego co mogłabym zaliczyć pod miano odżywczego.  
  5. Zbyt duża ilość piwa i chipsów, czyli zwalam na Mundial, bo chciałam się poczuć jak prawdziwy KIBIC? Niech będzie, bez wątpienia nie polecam, bo oba uzależniają. Nie wiem jakie jest wasze zdanie, ale zarówno smak chipsów oraz piwa łączy się w parę idealnie i niestety na jednym się nie kończy. Na szczęście emocje piłkarskie są już historią i czas zażegnać. Piwo jak wiadomo utrudnia odchudzanie, a wręcz przyczynia się do powstawania „piwnego brzucha”. Związane jest to z wysokim indeksem glikemicznym i wysoką zawartością groźnej maltozy- cukru pochodzącego ze słodu jęczmiennego, używanego do jego produkcji. Maltoza charakteryzuje się wysokim indeksem glikemicznym, doprowadzając do gwałtownych skoków glukozy, co przyczynia się do przyrostu tkanki tłuszczowej. Tak, że piwo i chipsy idą jako pierwsze w odstawkę.
Cukrzyk też człowiek i od czasu do czasu należą się i jemu drobne grzeszki, ale… Czas wakacji bez wątpienia sprzyja takim grzechom, bo w końcu podróżujemy, mamy więcej czasu, spotykamy się ze znajomymi i dużo łatwiej jest ulec pokusie. Nie ma w tym nic złego. Cieszmy się tym czasem, ale pamiętajmy, że od cukrzycy nie ma urlopu i te hiperglikemie oraz hipoglikemie wynikające z naszych grzechów, często zaburzają nasz czas wakacyjny. Dobrego czasu dla Was i samych satysfakcjonujących wartości na glukometrach :)

Komentarze

Popularne posty