Wakacje na półmetku.

Witajcie,
Wielkimi krokami zbliżamy się już do połowy wakacji. Nie wiem jak Wam, ale mnie co roku ten wyjątkowy letni czas upływa zawsze bardzo szybko. Nie chodzi wcale o sam urlop, ale również o okres letni, gdy temperatura zazwyczaj jest wyższa od pozostałych dni w roku oraz dni słonecznych również jest zdecydowanie więcej. Każdy upływający dzień chciałabym zatrzymać nieco dłużej i czasami nawet powtórzyć, zupełnie przeciwnie do późnej jesieni i zimy. Z racji tego, że w tym roku nie mam wakacji, do których przywykłam, postanowiłam napisać o tym, jak mimo braku urlopu dać sobie odrobinę odpoczynku od zwykłej codzienności z cukrzycą…

Wiem, że nie jestem osamotniona w takiej sytuacji, bo zapewne sporo z Was jest w podobnej bezwakacyjnej sytuacji. Sytuacja nie łatwa, bo jak większość znajomych pyta, przed urlopem, czy po, odpowiadam przed. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać nad głębszym sensem tej odpowiedzi. Odpowiedz, która brzmi - w tym roku nie mam wakacji, jest oczywista i twierdząca oraz nie daje już żadnej nadziei. W momencie, kiedy odpowiedz brzmi- przed i jeżeli dopiero za rok będą moje wakacje, to jakby nie było, jestem wciąż przed i nie ulega wątpliwości poprawia mi to samopoczucie. Tak, że ja przyjęłam sobie taką taktykę.

Bez wątpienia wakacje są bardzo ważną kwestią. W moim odczuciu urlop powinien trwać minimum 3 tygodnie i owszem można odpowiedzieć zarzutem, kogo na to stać? Problem ekonomiczny to jedno, ale często też czasowy, bo tak naprawdę nasze ograniczenie to również czas… Jeżeli nas stać z punktu ekonomicznego, to najczęściej nie stać nas czasowo i odwrotnie. Nie ulega jednak wątpliwości, że w momencie, kiedy leci się na wakacje nad ciepłe morze, gdzie czas płynie w zwolnionym tempie, jesteśmy wolni od i wolni do, jedzonko smakuje, żyjemy spokojniej i bez stresu, to i tak pierwsze doby to aklimatyzacja do klimatu, organizm musi się przestawić i jakby zostawić codzienność za plecami. Mnie zajmuje to w trakcie wakacji zazwyczaj 3-4 doby, czyli robi się już prawie tydzień. Wybywam na wakacje na 2 tygodnie, czyli praktycznie na prawdziwy wypoczynek zostaje trochę ponad tydzień. Według mnie zdecydowanie za mało…

Miało być jednak o zupełnie czymś innym… Chyba rzeczywiście brak urlopu i przemęczenie zaburza moja koncentrację, ponieważ w moim przypadku urlop to również ograniczona ilość treningów. Tym razem wygląda to odwrotnie. Moje weekendy w ostatnim czasie stały się bardziej aktywne, gdyż w tygodniu brakuje na pełne treningi czasu i siły. 


Mój relaks, który odnajduję w weekendy to przede wszystkim:
  • Aktywność, bieganie i ostatnio jak wspomniałam, na nowo uwierzyłam w rower w Wielkiej Brytanii. Mam nadzieje, że będę mogła cieszyć się tą formą aktywności jak dawniej bez większych problemów i te ostatnie już są za mną. Dwa treningi w tygodniu w sezonie to bardzo mało, ale coś kosztem czegoś. Dzisiaj podchodzę do roweru jak do aktywności fizycznej, która ma być forma odskoczni od zwykłego treningu oraz aktywną formą weekendowego relaksu. Mimo, że  daleko mojej jeździe do relaksacyjnej, to jednak w głowie myśl o rowerze to czysty relaks, na który w tej chwili czekam już od dawna….
  • Zabawy i wypoczynek z psem – mimo, że w pewnym stopniu to obowiązek każdego posiadacza czworonoga, to jednak w weekend mamy tego czasu więcej i możemy np. potarzać się na trawie, pograć w piłkę oraz przejść się na dłuższy spacer niż zwykle. Aktywności, które nie meczą, nie wywołują większego stresu i powodują mnóstwo korzyści w budowaniu relacji oraz poprawiają samopoczucie i poziom glukozy oczywiście.
  • Sprzątanie, gotowanie – jakby nie było od dawna traktowałam te czynności jako formę odpoczynku po całym tygodniu. W zasadzie nic się w tej kwestii nie zmieniło, głośna muzyka i można krzątać się w kuchni oraz tańczyć z odkurzaczem. Działa na stres niesamowicie, a ile frajdy dostarcza…
  • Spotkania ze znajomymi i wypady za miasto – nie ma to jak wspólny grill ze znajomymi i długie posiadówki do samego rana. Jest okazja, aby ożywić kontakty i spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu z dala od spalin i miasta. 
  • Książka - mam kilka pozycji, które zalegają na półce i proszą się o swój czas. Zazwyczaj zabierałam ze sobą książki do walizki na wakacje. Ale jeżeli jest przyjemne miejsce, jakiś kocyk, leżaczek, to w sumie co zaszkodzi poleniuchować na trawce i poczytać? Już na samą myśl jest mi jakoś lepiej.

Wakacje bez wakacji, nic straconego, bo w końcu można przebyć tysiące kilometrów i zamiast wakacji przeżywać brak wakacji. Sama tez mam kilka takich urlopów na swoim koncie. Najtrudniejsze wakacje to te, gdy poleciałam na Teneryfę od razu następnego dnia po obronie magisterskiej, po bardzo intensywnym i wytężonym czasie pracy. Mój organizm przeżył rodzaj szoku, po czasie pracy na wytężonych obrotach, nagle nie potrafił się przestawić w czas totalnego odpoczynku. Nie polecam tego typu działania. Dlatego bardzo ważny jest ten czas aklimatyzacji, chcesz iść na urlop? Idź wypoczęty, tzn. nie zajechany A jakie Ty masz sposoby na wakacyjną regenerację organizmu w krótkim czasie? Podziel się, bo może to właśnie Twój sposób pomoże innym wrócić do dobrej formy :)

Komentarze

Popularne posty