Kuchnia portugalska.

Witajcie,
Dzisiaj, w ostatnim już poście poświęconym Portugalii - jej kuchnia. Wspaniała, smaczna oraz bardzo zdrowa. Trudno było się oprzeć tym wszystkim potrawom jakie bez wątpienia dostarczają nie tylko dużo wartości odżywczych, ale też powodują niezwykłe doznania smakowe, czy płynące z samej estetyki ich podawania. Kuchnia portugalska jest pod tym względem trudna do podrobienia…



Zawsze kiedy wybieram się na wakacje, a w dodatku za granicę, wyznaje zasadę, że moje „zasady”w kwestii odżywiania się, chowam do kieszeni. Staram się wówczas jak najbardziej skorzystać z tego co dany kraj oferuje, czyli wybieram ową kuchnie lokalną. Poza tym lokując się w hotelu, już od dłuższego czasu rezygnuję z opcji wyżywienia jaką jest wszystkim znane All…, ograniczając się co najwyżej do śniadań i kolacji. Nie ma to jak, odwiedzenie kilkudziesięciu restauracji, gdzie można posmakować nie tylko różnych dań, ale również po doświadczać zupełnie odmiennych sytuacji, kultury, czy relacji, jakich na pewno nie doświadczy się w hotelu. Poza tym są to okazje gdzie ma się szanse konfrontacji siebie z…, i tutaj mogłabym wymieniać kilka przezabawnych, ale również pouczających mnie sytuacji…

Skupiając się jednak na portugalskiej kuchni, o której już wspominałam w poście pod hasłem kuchnia: Smak Portugalii. Tym razem po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to kuchnia dla mnie idealna. Z racji tego, że sezon na sardynki przypada właśnie od maja do września, udało mi się zjeść ich tym razem bardzo dużo. Wyobraźnia w ich przyrządzania jest przeogromna. Mnie jednak wciąż najbardziej smakują te grillowane. Natomiast rodowity Portugalczyk ma w tradycji smażenie ogromnej sardyny w oleju, po czym kładzie rybę na pajdę chleba, gdzie cały tłuszcz wsiąka w pieczywo, po czym zjada to wszystko ze smakiem. Jest to jedno z ich ulubionych sposobów spożywania sardynki. 

Tym razem odpuściłam sobie dorsza, który jest ich królem wśród ryb i jak już wspomniałam, w powyższym poście, jest on ceniony przez najlepszych kucharzy świata, a Portugalczycy potrafią go przyrządzić na setki rożnych sposobów. Ponieważ ostatnio się nim nacieszyłam wystarczająco, tym razem postanowiłam spróbować pieczonej soli oraz dorady. Obie smakowały mi obłędnie. Nie przeszkadzała mi nawet ilość ości z jakimi musiałam się uporać, gdyż w końcu nauczyłam się z nimi obchodzić. 


Kolejnym rarytasem są moje ulubione owoce morza, bez których nigdy nie przechodzę obojętnie. Oczywiście tutaj królują krewetki, ale można tez śmiało zjeść ośmiorniczkę, homara czy kraba, itd. Zwłaszcza będąc w Lizbonie warto się na nie wybrać do jednej z restauracji. Przypominam, że Portugalia pod względem kuchni jest bardzo zróżnicowana i co innego zasmakujemy w Portugalii kontynentalnej, a co innego na jej wybrzeżu. 


Jeśli chodzi o restaurację to są one zróżnicowane, lepsze, gorsze, mniej, bardziej oblegane. Sama Lizbona i jej centrum podzielona jest na dwie strefy pod tym względem. Po jednej stronie mamy restaurację gdzie można zjeść smacznie za około 10 EU, po drugiej stronie za około 20 EU. Wszystko zależy na co się nastawiamy, ale wszędzie smakuję dobrze. Różnica polega chyba na tym, ze tam gdzie taniej to te restauracja są na zupełnie innym poziomie, chociażby pod względem wystroju obsługi etc.


Będąc w Lizbonie koniecznie trzeba spróbować przepysznych babeczek Pasteis de Belem. Niestety, aby je kupić w renomowanej piekarni swoje trzeba wystać, ale na pewno warto.
Pizza to kolejne moje ulubione danie. Mnie osobiście nigdzie nie smakuję bardziej jak właśnie na południu Europy, Włochy, Portugalia czy Hiszpania.


Jeśli chodzi o wybrzeże to cennik dań w restauracjach jest raczej zbliżony. Są jednak restaurację bardziej oblegane, gdzie trzeba robić rezerwację, zapisując się w specjalnej księdze gości. Wśród nich Restauracja Duarte. Udało mi się w niej gościć, aczkolwiek zawiodła moje oczekiwania. Obsługa bardzo sympatyczna, grzeczna oraz serdeczna, aczkolwiek moja sałatka nie do końca mi smakowała.


W większości restauracji lunch można zjeść od 13 do 15.30, kolacje od 18 do 22, a nawet 23. W wolnych przebiegach kuchnia nie pracuje, aczkolwiek zdarzają się miejsca, gdzie spokojnie prosząc o kartę menu zostaniecie obsłużeni. 

Zanim jednak zamówicie danie główne możecie, czasami - co zdarza się rzadko, ale jednak, dostać bez pytania przystawkę. Kelner może przynieść wam chleb, masełko, pastę sardynkową, bądź topiony serek, oliwki, marchewkę. Jest to powitalna forma ich gościnności. Jeśli tego nie tkniecie, nie zostanie doliczona do waszego rachunku. Trzeba uważać, bo można się tym całkiem nieźle najeść.

Będąc w Portugalii warto jest zasmakować ich kuchni jak najbardziej - Polecam… 
Pozdrawiam, Ania ;)

Komentarze

Popularne posty