Dylematy współczesnego Cukrzyka...

Witajcie
Rzeczywistość mimo, że trudna, pełna strachu i lęku to jednak brakuję w niej tego co najważniejsze, brakuję w niej tak naprawdę nas i racjonalnego spojrzenia na nasze problemy, które przed ogłoszeniem pandemii były dla nas bardzo istotne jak nie najważniejsze. W kontekście naszego zdrowia oznacza to, że zaczynamy je zaniedbywać i to bardzo. Niestety nasza służba zdrowia to nie tylko tu i teraz, nasza służba zdrowia i to co dzieje się z nią dzisiaj to także jej przyszłość... Podobnie jest z naszym zdrowiem, są sprawy ważne i ważniejsze i pytanie, które stawiam od razu na początku mojego dzisiejszego artykułu brzmi następująco - Co jest dla mnie dzisiaj priorytetem jeżeli chodzi o zdrowie? W dzisiejszym artykule o trudnych dylematach współczesnego Cukrzyka…


Martwią mnie informacje, które docierają do mnie, gdzie Pacjenci z cukrzycą odwołują planowane wizyty, zabiegi. Oznacza to, że niektórzy z nas czują tak ogromny strach przed wirusem, że decydują się na irracjonalne kroki w kontekście własnego zdrowia. W mojej opinii wirusy były, są i będą. Wiem, nie przekonam Was tym stwierdzeniem. Ciekawi mnie źródło tego konkretnego wirusa, ale o tym zapewne usłyszymy za kilka lat. Usłyszymy jeżeli dzisiaj zajmiemy się sprawami naprawdę ważnymi dla nas, a wiec między innymi naszym zdrowiem i życiem poza wirusem...

Cukrzyca jest chorobą bardzo poważną, jej powikłania również. W momencie kiedy odpuszczamy sobie monitorowanie, dalszą diagnostykę, terapię, tak naprawdę skazujemy siebie na wyrok. Kwasice, utratę wzroku, niewydolność sercowa-naczyniowa, niewydolność nerek itd itd. W związku z tym nie można o tym zapominać i trzeba mieć świadomość tego, że stan naszego zdrowia jest bardzo poważny i pewnych interwencji lekarskich, zabiegów nie można odkładać na później. Tego później - dla nas  zwyczajnie może już nie być. Nie zabije nas wirus, ale zabiją nas nasze zdiagnozowane przed wirusem problemy zdrowotne, jeżeli oczywiście nie zadbamy o nie w trybie priorytetowym. Wirus się skończy, ale to z czym my być może będziemy musieli się zmierzyć tuż po nim, w skutkach będą bardzo dotkliwe. Czy tak będzie? Zależy w bardzo dużej mierze od nas.

Moja historia...
W jej przypadku mogę mówić o dużej ilości szczęścia, ale tez o sporej pracy, determinacji, cierpliwości i wytrwałości. Diagnoza retinopatia proliferacyjna oznacza jedno, że w momencie nie podjęcia pewnych zabiegów np. laseroterapii grozi utrata wzroku. Wyjście żadne, albo się na nią decyduję, albo tracę wzrok. W tym miejscu nie ma czasu, aby się zastanawiać, rozważać za i przeciw. W tym momencie trzeba działać. Jeżeli nasz lekarz mówi, że zabiegi są niezbędne i pilne tzn., że tak jest. Zabiegów związanych z oczami przeszłam mnóstwo. Mimo to przejściowo straciłam wzrok, najpierw w jednym, później drugim oku. Walka trwała dalej i czasami brakowało mi wiary i nadziei, ze może być lepiej, ale mimo to nie poddawałam się, walczyłam dalej. Była to walka przepełniona ogromnym lękiem. Lękiem z którym nauczyłam się w końcu funkcjonować, ale za każdym razem kiedy wychodziłam z domu nie widząc na jedno oko, zastanawiałam się, czy będę w stanie wrócić do niego samodzielnie, bo moje drugie oko nie było wcale zdrowsze... Bezradność to kolejny stan, którego doświadczałam. Pamiętam jak wybrałam się kiedyś sama w podróż z krwotokiem w jednym oku, który utrudniał mi widzenie w ¾ pola widzenia , w trakcie pobytu doznałam krwotoku w drugim oku. Musiałam wrócić do domu, a na dworcu nie potrafiłam samodzielnie odczytać z jakiego peronu mam pociąg  do mojego miasta zamieszkania...

Historia Justyny, mojej koleżanki, której już nie ma wśród nas. O niej możecie poczytać w moim artykule: Cukrzyca historia tragiczna
Justyna straciła wzrok przez cukrzyce. Lekarz okulista zalecił jej laseroterapie, wiec była szansa, aby zawalczyć o wzrok. Tymczasem Justyna spóźniła się na pierwszy zabieg. Wiadomo nikt nie lubi spóźnień i opóźnień, więc Pani dr zwróciła jej tylko uwagę. Justyna obraziła się i wyszła z gabinetu zatrzaskując za sobą drzwi. Za moment straciła wzrok, najpierw w jednym oku, a za jakiś czas w drugim. Lekarze próbowali jeszcze ratować jej oczy, ale niestety w jej przypadku było już za późno. 
Dzisiaj przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że są zabiegi, których my cukrzycy pod żadnym pozorem nie powinniśmy i nie możemy przekładać. Nie możemy odwoływać dializ, laseroterapii, iniekcji ocznych tylko dlatego, że jest w nas strach związany z tym co słyszymy w mediach, czytamy w związku z epidemią. Nasi lekarze po pierwsze zachowują wszelkie i możliwe środki ostrożności. Po drugie w obecnej sytuacji jeżeli nasz stan zdrowia nie wymagałby pilnych zabiegów, bezpośrednich konsultacji w gabinetach lekarskich to  nikt by nie ryzykował. Pamiętajmy o tym, że nasze zdrowie i bezpieczeństwo jest dla naszych lekarzy bardzo ważne. Natomiast my musimy zdawać sobie sprawę i być świadomi tego, że na dzień dzisiejszy w momencie kiedy odkładamy priorytetowe zabiegi skazujemy się na pogorszenie już i tak złego stanu zdrowia i naszego konkretnego organu. Chory organ nie rozumie, że w kraju panuje pandemia i w związku z tym jego właściciel decyduje się odłożyć i poczekać z pewnymi sprawami, chory organ potrzebuje natychmiastowej ingerencji lekarskiej. Trochę jak z silnym ogniskiem zapalnym, pożar się gasi, a nie czeka aż pójdzie dalej. Dlatego mimo tego co się dzieje pozostajemy w kontakcie z naszymi lekarzami, konsultujemy wszystkie niepokojące nas sytuacje np. telefonicznie, a jeżeli sytuacja tego wymaga pojawiamy się u lekarza w gabinecie. Utrata wzroku, wierzcie mi odbiera bardzo dużo…Cóż z tego, ze przeżyjemy wirusa jak za chwilę zdrowotnie będziemy wrakami Zdrowia!! Życzę Wam przede wszystkim zdrowych i przemyślanych decyzji!! Bardzo Was o to Proszę razem z Służbą Zdrowia!

Komentarze

Popularne posty