Zdrowie psychiczne w czasach zarazy.

Witajcie

Dawno mnie tutaj nie było. Nie tylko nic nie pisałam, ale nawet przestałam zaglądać na własnego bloga. W zasadzie dzisiejszy wpis również przychodzi mi bardzo ciężko, bo po raz pierwszy wiem tyle, że nic nie wiem. Wszystko co dzieje się nie tylko w naszym kraju, ale też w Europie, świecie w moim odczuciu jest jakimś koszmarem. Odbiera mi to nie tylko optymizm, lekkość i radość pisania, ale przede wszystkim dzisiaj nie wiem, jak w tych dziwnych czasach, mam wesprzeć swoim słowem Was, swoich czytelników. Postaram się jednak chociaż na chwilę wykrzesać z siebie trochę uśmiechu i podjąć próbę dobrego słowa, które wszystkim nam jest dzisiaj bardzo potrzebna. W poniższym artykule o tym, jak dbam dzisiaj o zdrowie psychiczne…

W marcu, kiedy to wszystko się zaczynało, nie myślałam, że w dniu 8 listopada moje życie będzie pełne lęku i niepokoju. W zasadzie to niewiadomą jest jutro, a myśl o przyszłości w perspektywie tygodnia, miesiąca przypomina pustkę. Dawno już nie czułam takiej bezradności nie tylko wobec tego co na zewnątrz, ale też tego co tyczy się mojego życia, moich spraw osobistych, zawodowych, zdrowotnych itd. Dzisiaj okazuje się, że cukrzyca i inne choroby na które chorujemy, są mniej ważne. Ludzie umierają w domach z powodu braku pomocy, w karetkach oraz dlatego, że  choroby Polaków od marca były i są  lekceważone. W marcu stworzyłam specjalny artykuł, abyśmy my pacjenci pamiętali i kontrolowali swój stan zdrowia, gdzie zachęcałam do profilaktyki zdrowotnej i kontynuacji leczenia: Dylematy współczesnego cukrzyka.

Szybko jednak okazało się, że to działa w obie strony.  Po stronie pacjentów lęk przed korzystaniem z opieki medycznej, ale i w drugą stronę obawa lekarzy przed pacjentem. Telemedycyna załatwia co najwyżej wystawienie recepty, ale na pewno nie dobre monitorowanie choroby, czy diagnostykę. Ile rzeczywiście ofiar już pochłonęła tzw. teleporada? Boję się nawet o tym myśleć.

Patrząc na to jak dzisiaj wygląda system opieki zdrowotnej oraz wsłuchując się w głosy rodziny, znajomych oraz zwykłych ludzi z ulicy, nie boje się stwierdzić, że dzisiaj życie i zdrowie każdego z nas jest poważnie zagrożone. Zagrożenie nie płynie tylko z powodu grasującej na każdym kroku „koronki”, a tego, że wkroczyliśmy w przepaść i zwykłe zapalenie wyrostka robaczkowego posłać może nas na świat wiecznego spoczynku. Myślę, że wszyscy jesteśmy tego świadomi.

Każdego dnia z lękiem i pewnym rodzajem  refleksji  spoglądam na to, co dzieje się wokół mnie i każdego też dnia podejmuję próbę, aby nie zwariować i nie paść ofiarą tej wojny. Wojny psychologicznej, biologicznej, sama nie wiem. Czas zatem na kilka wskazówek, które warto wykorzystać, aby nie tylko zminimalizować ilość ran, ale przede wszystkim, aby  przetrwać.

1. Unikanie nadmiaru informacji – przychodzi mi to z ogromnym trudem,  każdego dnia, albo dokładniej każdego wieczora obiecuję sobie, że z nowym dniem zminimalizuję swój kontakt z wszelkimi informacjami dotyczącymi obecnego stanu. Raz udaje się lepiej, innym razem gorzej. Niestety nadmiar informacji negatywnych zdecydowanie pogarsza mój stan psychiczny, a ten jak potwierdza nauka szkodzi odporności.  Dlatego dobre informacje to podstawa. Od kilku dni zaczęłam znowu serwować sobie na dobranoc filmiki motywacyjne na temat zawodów sportowych, dzięki czemu moja wyobraźnia  ładuje trochę mój akumulator. 

2. Dbanie o kontakty interpersonalne w czasach zarazy – na szczęście żyjemy w czasach, gdy są komunikatory, socjal media itd., ale mimo to, żadne nie zastąpią normalnych spotkań, które czynią je  pełnymi i wartościowymi. Cieszę się kiedy na ulicy spotkam znajomego i nie boi się on przystanąć i  zachowawszy środki ostrożności normalnie ze mną porozmawiać.  Izolacja społeczna i owszem, ale zdroworozsądkowa, gdyż nie powinniśmy przyzwyczajać się do chodzenia na łatwiznę oraz upośledzać siebie samych bardziej niż to konieczne.

3. Wierność aktywności fizycznej – celebracja tej części mojego życia nie wymaga chyba rozpisywania się. Nie dam sobie wmówić nikomu, że uprawiając sport na zewnątrz jestem zagrożeniem dla innych, bo nie jestem. Sportowi zawdzięczam bardzo dużo, łącznie z życiem i dlatego nie dam sobie tego odebrać. Jeżeli ktoś mi odbierze prawo do codziennej aktywności, to będzie odpowiedzialny za zniszczenie mi zdrowia. Dla Was moi Drodzy, mniej zafiksowanych rada,  miejcie na uwadze fakt, że aktywność ruchowa jest niezbędnym elementem dobrze wyrównanej cukrzycy, uwalnia endorfiny, które pozytywnie wpływają na nasze samopoczucie psychiczne, a co z tym związane na nasze zdrowie fizyczne.

4. Plan dnia – inaczej kiedy mój plan dnia w dużej mierze wynikał z obowiązków np.  pracy, a inaczej kiedy budzę  się rano, robię trening, następnie prysznic, śniadanie i co dalej? Wiem, że mogę m.in. poczytać, posprzątać, w końcu porządek nie jest moją mocną stroną i należałoby to poprawić, mam czas, mam dużo czasu, ale mi się nie chce.  Uświadomiłam sobie jednego  dnia, że tkwię w próżni i marnuję cenne minuty swojego życia, bo niewiele wiem. Tydzień temu kupiłam książkę, więc czytam, postanowiłam powrócić do regularnego pisania. Tyle na początek, aby robić coś, co  jest przyjemne i nie obciążające.

5. Radzenie sobie ze stresem – na pewno rower, w życiu nie miałam tak udanego sezonu kolarskiego jak w tym roku. Mamy już listopad i powinnam być bardziej zmęczona, a ja tymczasem zmniejszam dystans wyłącznie z rozsądku i tego, że czasami zbyt lekko się ubiorę, więc w konsekwencji marznę i kończę wcześniej. Kolejnym moim sposobem radzenia sobie ze stresem jest komentowanie obecnej sytuacji. Stwierdziłam, że chyba lepiej będzie jak dowalę jakiejś politycznej karykaturze niż sobie. Często też wymieniam się prześmiewczymi memami, czy też skomentuję ironicznie przez łzy obecny stan rzeczy, albo w napiętym klimacie wymienię zdanie z znajomymi. 


Myślę, że stan naszej psychiki jest dzisiaj szczególnie ważny. Nie ma co ukrywać, dzisiaj jak nie wszyscy, to przeważająca większość potrzebuje opieki psychologicznej, bo zwyczajnie trudno jest ogarnąć samo tu i teraz, nie mówiąc o reszcie. W 1994 roku, kiedy zachorowałam na cukrzycę, ze swoją diagnoza czułam się podobnie jak czuję się dzisiaj ze świadomością obecnego chaosu. Z końcem października obchodziłam 26 urodziny naszego pożycia z chorobą na dobre i złe. Przeszłam przez ten czas bardzo dużo, tego wiele złego, ale też i chwil, gdy tak bardzo chciałam zatrzymać czas, spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, ale i takich, których nie powinnam spotkać. Dzisiaj mimo, że znowu jest ciężko, chyba po raz pierwszy, mimo że każdy z nas przechodzi przez to w pewnym sensie sam, to i tak wszyscy bierzemy udział w tej wojnie jednakowo. Oczywiście można powiedzieć, ktoś ma inaczej, ktoś ma łatwiej, inny gorzej, ale w dniu dzisiejszym mimo tych podziałów itd., jesteśmy w pewnym sensie równi. Na koniec już, bo w końcu nic nie trwa wiecznie i ta chora sytuacja będzie miała w końcu też swój koniec. To musi się kiedyś skończyć, bo w końcu po każdej burzy, deszczu przychodzi piękna słoneczna pogoda. Po każdym zawodzie miłosnym doświadczamy najczęściej  czegoś bardziej wartościowego. Nie zapominajcie o tym, aby pamiętać o swoim zdrowiu, zwłaszcza dzisiaj, o swoich chorobach sprzed zarazy, nie odwlekajcie konsultacji lekarskich i walczcie o nie, bądźmy też cierpliwi, czego Wam i sobie życzę. Czekają nas bardzo trudne czasy, ale jakaś część już za nami. Jestem z Wami, jestem wśród Was, nawet jeżeli nie piszę, to pamiętam!!!


Komentarze

Popularne posty